Mirosław Żukowski z Paryża
Novak Djoković wygrał dwa pierwsze sety 6:3, 6:3 i gdy wydawało się, że znów zwycięży jak na paradzie, dzielny Andy Murray postawił mu się, jak jeszcze nikt w tym turnieju. Pod koniec trzeciego i na początku czwartego seta wymiany z głębi kortu były fantastyczne, defensywny bekhend Szkota wprawiał w zdumienie widzów i rywala. Djoković tracił pewność siebie, publiczność po raz pierwszy w tym turnieju zaczęła wspierać Murray’a, a ten z tego skorzystał. Wygrał trzeciego seta 7:5 i sprawił, że po raz pierwszy od dawna Serb musiał drżeć o wynik. Mecz zostanie dokończony w sobotę o 13.00. Dwie godziny później ma zacząć się finał kobiet Serena Williams - Lucie Safarova.
W pierwszym meczu półfinałowym ogromne rozczarowanie przeżyli gospodarze, którzy od roku 1988 czekają na awans swego gracza do finału Roland Garros (ostatni był Henri Leconte). Jo - Wilfried Tsonga humoru im nie poprawił, przegrał ze Stanem Wawrinką 3:6, 7:6 (7:1), 6:7 (3-7), 4:6. „Nie mam do siebie wielkich pretensji, zrobiłem co mogłem, Stan był lepszy. Kolejny raz odpadam w półfinale Wielkiego Szlema, to oczywiście trochę frustrujące, ale z drugiej strony czuję, że ciągle robię postępy” - mówił Tsonga.
Wawrinka jest drugi raz w wielkoszlemowym finale. W ubiegłym roku wygrał Australian Open. Pierwsze pytanie podczas konferencji prasowej Szwajcara miało być zabawne: „Ma pan szanse wyrównać osiągnięcie Rogera Federera, jeśli chodzi o zwycięstwa w Paryżu?” (Federer wygrał raz), ale Wawrinka nastroju do żartów nie miał: „To świetny pomysł w takiej chwili zacząć od Rogera” - taka była jego odpowiedź, lecz potem wszystko potoczyło się już bez uszczypliwości.
Tylko pytania o spodziewanego finałowego rywala - Novaka Djokovicia - okazały się przedwczesne. Ale trudno się dziwić, że padły, Serb wydawał się nieosiągalny, nie przegrał do piątku ani jednego seta, rozbił Nadala, wydawało się, że najtrudniejsze już za nim. Wszyscy dali się o tym przekonać, oprócz Murray’a, być może sam Djoković też. Nadal już w ćwierćfinale, to chyba była pułapka, w którą wpadł.