Hubert Hurkacz ma za sobą trudny czas, ale już w Rzymie, gdzie dotarł do ćwierćfinału, pokazał, że zmierza w dobrym kierunku.
Przed sobotnim finałem w Genewie pewnie zdawał sobie sprawę, że lepszego momentu na zwycięstwo nad Novakiem Djokoviciem może nie być. Bilans rywalizacji z Serbem (siedem meczów, siedem porażek) nie napawał optymizmem, ale były lider światowego rankingu od igrzysk olimpijskich w Paryżu nie wygrał turnieju, a ostatnio zdarzało mu się często ponosić porażki już w pierwszych spotkaniach.
Novak Djoković przeszedł do historii. Setny tytuł w karierze
Hurkacz miał niepowtarzalną okazję wpisać Djokovicia na listę pokonanych tenisowych legend. Przed rokiem wygrał w drugiej rundzie w Rzymie z Rafą Nadalem, a cztery lata temu w ćwierćfinale Wimbledonu rozprawił się z Rogerem Federerem.
Czytaj więcej
W niedzielę rusza Roland Garros – ulubiony turniej Igi Świątek. Polka broni tytułu, ale w to, że...
Spotkanie w Genewie było bardzo wyrównane. Hurkacz wygrał pierwszego seta, a w trzecim prowadził już 4:2. Rywal jednak nie odpuszczał, potrzebny był drugi tego dnia tie-break, a w nim Serb nie dał już Polakowi szans.