Ćwierćfinał Polki z Hiszpanką zaczął się tak, jakby Carla miała w głowie zakodowaną porażkę albo się nie rozgrzała. Pierwszy set przeleciał w niespełna pół godziny, wynik 1:6 oddaje to, co było widać: nerwy i brak skupienia po hiszpańskiej stronie, błąd za błędem, nawet znany jednoręczny bekhend służył do ofiarowania prezentów Agnieszce.
W drugim, znacznie dłuższym secie walki było więcej, pojawiły się atrakcyjne dla oka wymiany, publiczność ożywiły firmowe akcje z jednej i drugiej strony. Suarez Navarro przegrywała 0:2, ale wyrównała na 3:3. Emocje zniknęły, gdy Radwańska zręcznie wykorzystała słabości serwisu rywalki, ze stanu 5:3 do końcowego zwycięstwa przeszła już bez większych problemów.