Drugi kierowca Mercedesa dzięki trzynastej wygranej w karierze i szóstej w tym sezonie zapewnił sobie tytuł wicemistrza świata, za plecami Hamiltona – który już dwie rundy temu przypieczętował drugi z rzędu tytuł. Szkoda, że Rosberg rozwija skrzydła i mocno naciska lidera ekipy dopiero w końcówce sezonu, kiedy najważniejsze rozstrzygnięcie jużzapadło. Hamilton osiągnął swój tegoroczny cel i nawet przed wylotem do Brazylii pozwolił sobie na rozluźnienie. Zorganizował 60. urodziny swojej mamie, a w nocy z poniedziałku na wtorek uszkodził swoje 750-konne Pagani Zondę, wpadając na trzy samochody zaparkowane przy ulicy w Monako. Tamtejsza policja poinformowała, że powodem było „ześlizgnięcie się stóp pana Hamiltona z pedałów hamulca i sprzęgła”, a kierowca był trzeźwy. Mistrz świata przyznał potem szczerze, że kolizja była efektem„zbyt intensywnego imprezowania”.
– Zawstydzające? Uszkodzenie Zondy nie określasz słowem „zawstydzające”, tylko„drogie” – śmiał się Nico Rosberg. Ma rację: egzemplarz Hamiltona, z limitowanej edycji 13 sztuk, jest warty ponad dwa miliony dolarów.
Po powrocie do pracy Hamilton już po raz piąty z rzędu musiał uznać wyższośćRosberga w kwalifikacjach. – Nic nie szkodzi, ja już swoje zrobiłem w tym sezonie –stwierdził lider Mercedesa po porażce o zaledwie siedem setnych sekundy. Bardzo chciałpokonać zespołowego partnera w wyścigu, bo jeszcze nigdy nie wygrał w Brazylii: ojczyźnie swojego idola, Ayrtona Senny.
Tym razem też się nie udało. Rosberg utrzymał prowadzenie po starcie, a zespół nie chciał kusić losu i dla obu kierowców zaplanowano taką samą strategię zmian ogumienia. Hamilton musiał zatem szukać szansy w ataku na torze, ale próby pogoni za liderem doprowadziły do zniszczenia opon. Jedną z nich mistrz świata dobił zresztą sam, blokując prawe przednie koło przy dublowaniu jednego z wolniejszych rywali. Narzekałteż na uszkodzenia podłogi (wynik najeżdżania na podwyższone przed tą edycją wyścigu tarki) i ostatecznie nie znalazł recepty na przeprowadzenie skutecznego ataku.
– To świetny tor, ale nie da się tutaj wyprzedzać – powiedział Hamilton po wyścigu i skrytykował konserwatywne podejście ekipy do strategii. – Jestem w tym sporcie po to,żeby walczyć. Przy takiej samej strategii od początku wszystko jest ustalone, więc warto zaryzykować. Chciałem spróbować innej strategii. Miałem tempo, ale jadąc za Nico zniszczyłem opony.