Konkurencyjne ekipy już rozpoczęły rywalizację o jego względy. Wiedza, doświadczenie i wyczucie Neweya są bezcenne, mimo jego nieco archaicznych metod pracy.
Dawno minęły czasy, w których za projekt samochodu Formuły 1 odpowiadał jeden człowiek. Zwycięskie maszyny są wspólnym wysiłkiem setek projektantów, inżynierów i techników, a koncepcje powstają w nowoczesnych komputerach. Czy wszystkie?
Czytaj więcej
Przełom kwietnia i maja w świecie Formuły 1 oznacza smutne wspomnienia. 30 lat temu weekend na włoskim torze Imola przyniósł podwójną tragedię. Podczas sobotnich kwalifikacji zginął debiutant Roland Ratzenberger, a na początku niedzielnego wyścigu śmiertelnemu wypadkowi uległ trzykrotny mistrz świata Ayrton Senna.
Adrian Newey odchodzi. Wielka strata dla Red Bulla
Nie do końca. Newey zakotwiczył w czasach sprzed kilku dekad i nadal szkicuje swoje pomysły na desce kreślarskiej, a po padoku kręci się z klasycznym notatnikiem pod pachą, podglądając pomysły konkurencji. Oczywiście dział techniczny w Red Bullu jest rozwinięty i nie brakuje tam tęgich głów – co zresztą podkreślają władze zespołu i kierowcy, komentując rozstanie z Neweyem.
Trudno zresztą spodziewać się innych wypowiedzi: nie będą przecież podkreślać, jak ogromną stratą jest zakończenie trwającej od prawie dwóch dekad współpracy, która przyniosła Red Bullowi mnóstwo sukcesów. Mistrzowskie tytuły Sebastiana Vettela (cztery) oraz Maksa Verstappena (trzy, czwarty w drodze) oraz sześć laurów dla najlepszego konstruktora – ogromne w tym zasługi kreatywności Neweya. Do tego 65-letni inżynier ma w swoim życiorysie mistrzowskie maszyny projektowane dla Williamsa i McLarena.