Statystycznie najbardziej utytułowany kierowca oraz najstarszy, najbardziej zasłużony zespół Formuły 1 – takie połączenie musi budzić emocje. Szum wokół przenosin Hamiltona przekroczył jednak najśmielsze oczekiwania jeszcze przed pierwszym wspólnym startem.
Premierowe zdjęcia Brytyjczyka w czerwonym bolidzie biły rekordy popularności w mediach społecznościowych. To z jednej strony jeszcze bardziej podkreśla wyjątkowy charakter transferu, a z drugiej potwierdza popularność Formuły 1 także w świecie cyfrowym, przez lata zaniedbywanym przez byłego już wyścigowego magnata Berniego Ecclestone’a.
Teraz twórca komercyjnej potęgi tego sportu podaje w wątpliwość sens transferu, stawiając znak zapytania przy jego sportowym potencjale. Kto jak kto, ale akurat on powinien jednak pamiętać zwłaszcza o biznesie, a tam połączenie Hamilton–Ferrari działa nie tylko w wirtualnej przestrzeni.
Czytaj więcej
Takiego transferu w królowej motorsportu dawno nie było. Siedmiokrotny mistrz świata Lewis Hamilton po sezonie zamieni Mercedesa na Ferrari.
Po transferze Lewisa Hamiltona akcje Ferrari urosły
Siedmiokrotny mistrz świata założył czerwony kombinezon parę tygodni temu, ale sam transfer ogłoszono z dużym wyprzedzeniem, 1 lutego zeszłego roku. Lakoniczny, jednozdaniowy komunikat uprzedził plotki, co w świecie sportowych transferów zdarza się dość rzadko. Na transfer zareagowała nawet giełda, bo akcje Ferrari w ciągu 24 godzin urosły o 10 proc.