Piłkarze po powrocie do Polski nie chcieli uczestniczyć w fecie na ich cześć. Wyszli z samolotu i tylko przemknęli przed tłumem świętujących kibiców na Okęciu. Nie czuli się bohaterami, nie czuli się wygrani, byli smutni i niepogodzeni z tym, że jeden strzał z 11 metrów dzielił ich od półfinału i strefy medalowej.
W piątek nad ranem wylądowali w Saint-Nazaire po locie z Marsylii. Jeszcze we własnym gronie dyskutowali o meczu z Portugalią – bolesnym, bo czuli na murawie Stade Velodrome, że byli od rywali lepsi. Żadnego triumfalizmu, chełpienia się, tylko spuszczone głowy i żal z powodu porażki. Smutek jest naturalną reakcją sportowca na przegraną – być może jedyną uzasadnioną – ale trzeba jasno powiedzieć, że Euro 2016 było dla tych zawodników dużym sukcesem.