[link=http://blog.rp.pl/szczeplek/2009/05/18/ten-numer-nie-przejdzie/ ][b]Skomentuj na blogu[/b][/link]
Kiedy Smuda wypowiadał te słowa, Wisła była już na pierwszym miejscu w tabeli, mając nad Lechem i Legią jeden punkt przewagi. Trener zakładał więc, że Wisła w trzech ostatnich meczach straci punkty. O Legii nic nie mówił, ale można było odnieść wrażenie, że chyba w nią za bardzo nie wierzył, widząc, jak przegrała w Krakowie.
Ale im bliżej końca rozgrywek, tym więcej nieoczekiwanych wyników. Nie jest to tylko polska prawidłowość. Z jednej strony – kluby walczące o tytuł lub broniące się przed spadkiem łapią tak zwany drugi oddech. Z drugiej – ci, którzy na mistrzostwo są za słabi, a spadek im nie grozi, w naturalny sposób tracą zapał.
A to wykorzystują ci bardziej zdeterminowani.
W walce o tytuł liczą się już tylko trzy drużyny – Lech, Legia i Wisła. Wszystkie trzy odniosły w tej kolejce zwycięstwa, więc rachuby Smudy mogą być zawodne. Przed spadkiem nadal broni się co najmniej sześć drużyn. Do zakończenia rozgrywek pozostało 16 meczów i właściwie nie ma takiego, o którym można powiedzieć, że nie będzie o niczym decydował.