Reklama
Rozwiń
Reklama

Ten numer nie przejdzie

Po meczu Wisły z Legią. W Krakowie jego pilny obserwator Franciszek Smuda oświadczył w ścisłym gronie: Lech zdobędzie w ostatnich trzech meczach dziewięć punktów i zostanie mistrzem Polski.

Aktualizacja: 18.05.2009 02:35 Publikacja: 18.05.2009 02:04

[link=http://blog.rp.pl/szczeplek/2009/05/18/ten-numer-nie-przejdzie/ ][b]Skomentuj na blogu[/b][/link]

Kiedy Smuda wypowiadał te słowa, Wisła była już na pierwszym miejscu w tabeli, mając nad Lechem i Legią jeden punkt przewagi. Trener zakładał więc, że Wisła w trzech ostatnich meczach straci punkty. O Legii nic nie mówił, ale można było odnieść wrażenie, że chyba w nią za bardzo nie wierzył, widząc, jak przegrała w Krakowie.

Ale im bliżej końca rozgrywek, tym więcej nieoczekiwanych wyników. Nie jest to tylko polska prawidłowość. Z jednej strony – kluby walczące o tytuł lub broniące się przed spadkiem łapią tak zwany drugi oddech. Z drugiej – ci, którzy na mistrzostwo są za słabi, a spadek im nie grozi, w naturalny sposób tracą zapał.

A to wykorzystują ci bardziej zdeterminowani.

W walce o tytuł liczą się już tylko trzy drużyny – Lech, Legia i Wisła. Wszystkie trzy odniosły w tej kolejce zwycięstwa, więc rachuby Smudy mogą być zawodne. Przed spadkiem nadal broni się co najmniej sześć drużyn. Do zakończenia rozgrywek pozostało 16 meczów i właściwie nie ma takiego, o którym można powiedzieć, że nie będzie o niczym decydował.

Reklama
Reklama

Porażka w Gdyni z Ruchem chyba ostatecznie pogrąży Arkę. Klub sam na to zapracował. Najpierw władze ugięły się przed żądaniami kibiców i odstąpiły od zatrudnienia Bogusława Kaczmarka. Potem zaangażowały Czesława Michniewicza, którego wartość w klubie biedniejszym niż Zagłębie Lubin okazała się dużo mniejsza i Michniewicz jest jednym z największych przegranych w sezonie. Na sytuację Arki miały też wpływ ataki na finansującego klub Ryszarda Krauzego i wyroki w aferze korupcyjnej.

Jako stały w uczuciach zwolennik futbolu na najwyższym poziomie w Trójmieście mam nadzieję, że w ekstraklasie pozostanie przynajmniej Lechia. Jak powszechnie wiadomo, to ulubiony klub premiera i kilku innych prominentnych polityków i z PO, i z PiS.

To wyklucza wzajemne oskarżenia o ewentualną pomoc, która zresztą nie jest możliwa. To nie jest połowa lat 70., kiedy w złej sytuacji było Zagłębie Sosnowiec, w powszechnym mniemaniu klub Edwarda Gierka. Po rundzie jesiennej Zagłębie było już niemal zdegradowane. W wiosennej wygrywało prawie ze wszystkimi. Przed meczami do szatni sędziów wchodził ktoś z klubu (prezes, kierownik, trener), zadając tylko retoryczne pytanie i nie czekając na odpowiedź: „Panowie oczywiście wiecie, że towarzysz pierwszy sekretarz jest zainteresowany wynikiem dzisiejszego spotkania?„ Dziś taki numer już nie przejdzie.

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama