Reklama

Krzysztof Kasprzak nie wziął się znikąd

W poprzednim sezonie Krzysztof Kasprzak wbrew malkontentom został wicemistrzem świata. Teraz mówi wprost – „moim celem jest zdobycie tytułu!”

Aktualizacja: 15.04.2015 16:14 Publikacja: 15.04.2015 15:11

Krzysztof Kasprzak nie wziął się znikąd

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

– Gdyby przed sezonem ktoś mi powiedział, że będę liderem po dwóch zawodach i poważnym kandydatem do mistrzostwa świata, powiedziałbym: „Masz rację, bo Kasprzak ciężko pracuje od 13 lat i nie wziął się znikąd". W kadrze jestem 10 lat, tyle samo lat jeździłem w Anglii. To nie jest tak, że pstryknąłem palcami i nagle w Bydgoszczy się wygrało – mówił Krzysztof Kasprzak rok temu w Bydgoszczy po pierwszej w karierze wygranej rundzie Grand Prix. Mógł wtedy spojrzeć z wyższością na tych, którzy po nieudanym sezonie 2013 (10 miejsce, 89 punktów) mówili, że jazda w czołówce to zbyt wysokie progi na nogi Kasprzaka.

Rok 2014 sprawił, że krytycy musieli zamilknąć i schować się w najciemniejszym kącie. Kapitan Stali Gorzów był nie do zatrzymania. Pokazał nie tylko, że jest zawodnikiem klasowym, ale i niespotykanie walecznym. W maju zeszłego roku w czasie zawodów Speedway Best Pairs Cup w Landshut upadł i zerwał więzadła krzyżowe.

Dla niejednego sportowca taka kontuzja oznaczałaby koniec sezonu, a w najgorszym przypadku kariery. Co zrobił Kasprzak? Kilka dni po wypadku siedział już na motocyklu.

- Operacja? Nie tam, nie mam na to czasu – mówił. Zabieg oznaczałby ośmiomiesięczną przerwę, a on chciał za wszelką cenę wygrywać. Najpierw wspominał o tym, że operacji podda się po sezonie, ale w końcu doszedł do wniosku, że nie jest aż tak źle, a szkoda stracić prawie rok na rehabilitację.

Srebrny medalista mistrzostw świata Krzysztof Kasprzak – dla niektórych brzmiało to jak tytuł powieści fantastycznej, ale było prawdą. I nie dlatego, że wychowankowi Unii Leszno sprzyjało szczęście. Wręcz na odwrót – w ubiegłym sezonie pech go nie omijał. Po prostu pokazał pełnię swoich możliwości. Duża w tym zasługa mechaników i tunerów. Kasprzak im szybszy i bardziej niezawodny ma sprzęt, tym mniej błędów popełnia. Poza tym dało o sobie znać doświadczenie zdobyte w Anglii, gdzie tory są bardzo wymagające technicznie.

Reklama
Reklama

Początek tego sezonu dla aktualnego mistrza Polski jest mniej udany. Testowane tłumiki przelotowe opornie zgrywały się z silnikiem. Dlatego Kasprzak kilka dni spędził w Gorican. Pobyt w Chorwacji dał zamierzone efekty – sprzęt płata mniej psikusów, a żużlowiec w pierwszym meczu ligowym Stali Gorzów z Unią Tarnów (40:50) zdobył dziewięć punktów i dwa bonusy.

Jeżeli problemy z motocyklem są już przeszłością, Krzysztof Kasprzak od początku tego sezonu, czyli GP Polski w Warszawie, będzie walczył o uzyskanie jeszcze lepszego rezultatu niż w zeszłym roku. Może mu się udać, bo jako jeden z niewielu polskich zawodników mówi wprost – „moim celem jest zdobycie tytułu mistrza świata".

Krzysztof Kasprzak – urodzony 18 lipca 1984 roku w Lesznie. Syn byłego reprezentanta Polski Zenona Kasprzaka. Srebrny medalista indywidualnych mistrzostw świata w 2014 roku. Dwukrotny drużynowy mistrz Polski – w 2007 z Unią Leszno i w 2014 ze Stalą Gorzów. Aktualny indywidualny mistrz Polski. Z reprezentacją Polski cztery razy wywalczył drużynowe mistrzostwo świata (2007, 2009, 2011, 2013). Mistrz świata juniorów z 2005 roku. Podobnie jak Jarosław Hampel jest członkiem honorowego komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego przed tegorocznymi wyborami prezydenckimi.

Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Sport
Warszawa biegnie po rekord. W niedzielę odbędzie się 47. Nationale Nederlanden Maraton Warszawski
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama