– Gdyby przed sezonem ktoś mi powiedział, że będę liderem po dwóch zawodach i poważnym kandydatem do mistrzostwa świata, powiedziałbym: „Masz rację, bo Kasprzak ciężko pracuje od 13 lat i nie wziął się znikąd". W kadrze jestem 10 lat, tyle samo lat jeździłem w Anglii. To nie jest tak, że pstryknąłem palcami i nagle w Bydgoszczy się wygrało – mówił Krzysztof Kasprzak rok temu w Bydgoszczy po pierwszej w karierze wygranej rundzie Grand Prix. Mógł wtedy spojrzeć z wyższością na tych, którzy po nieudanym sezonie 2013 (10 miejsce, 89 punktów) mówili, że jazda w czołówce to zbyt wysokie progi na nogi Kasprzaka.