Zespół z Torunia jest o krok od pierwszego od 2008 roku tytułu mistrzowskiego. Wynik z pierwszego meczu oznacza, że aby sięgnąć po złoto, PRES musi zdobyć w Lublinie co najmniej 37 punktów. 36 „oczek” oznaczałoby remis w dwumeczu i mistrzostwo dla Motoru, który był wyżej w tabeli po rundzie zasadniczej.
Atutem „Aniołów” jest szeroka grupa liderów – Patryk Dudek, Robert Lambert, Mikkel Michelsen i Emil Sajfutdinow. Słabszym elementem mogą być natomiast starty, które na lubelskim owalu mają duże znaczenie.
Finał PGE Ekstraligi. Czy Motor Lublin wygra czwarty raz z rzędu?
Motor stoi przed wyzwaniem, któremu w historii fazy play off PGE Ekstraligi nie sprostał jeszcze nikt – odrobienia 18-punktowej straty w finale. Lublinianie są jednak niepokonani na własnym torze od 27 meczów i w tym czasie wielokrotnie wygrywali różnicą, jaka teraz jest im potrzebna. Np. w półfinale w poprzednim sezonie po porażce 39:51 w Toruniu, „Koziołki” zwyciężyły u siebie 59:31.
Czytaj więcej
Bartosz Zmarzlik obronił przewagę nad Bradym Kurtzem i po raz szósty w karierze został indywidual...
– Przegraliśmy w Toruniu wysoko, ale już kiedyś odrabialiśmy tak dużą stratę. Mamy 15 biegów w Lublinie na to, aby oddać serducho na torze i walczyć o nasze marzenia – mówił po pierwszym spotkaniu Dominik Kubera. – Ciągle jest jeszcze piętnaście biegów do odjechania. (…) Musimy się dopasować i spróbować odrobić stratę – podkreślał Jack Holder.