Reklama

Kangur ściga F-16

Przed ostatnią rundą Speedway Grand Prix Bartosz Zmarzlik ma tylko trzy punkty przewagi w klasyfikacji generalnej nad Bradym Kurtzem. Na taki sezon kibice żużla czekali od lat.

Publikacja: 12.09.2025 04:46

Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Australijczyk to bodaj największa sensacja Grand Prix w całej historii cyklu. Nie jest zawodnikiem młodym (niedługo kończy 29 lat), zawsze pozostawał w cieniu bardziej rozpoznawalnych rodaków, jak Jason Doyle czy bracia Chris i Jack Holder, a w polskiej lidze tułał się po mniejszych klubach. Choć ma w dorobku trzy tytuły mistrza Polski z Unią Leszno, był tam zawodnikiem drugoplanowanym. W 2020 roku „Byki” bez żalu oddały go do Orła Łódź po zaledwie dwóch meczach. Potem wypadł nawet ze składu pierwszoligowca.

Brady Kurtz. Pasmo sukcesów i jedna wpadka 

Przełom w karierze „kangura” nastąpił w ubiegłym roku. Kurtz niespodziewanie awansował z ROW-em Rybnik do PGE Ekstraligi, okazując się najlepszym zawodnikiem drugiego poziomu rozgrywek. Znakomicie poszło Australijczykowi także w kwalifikacjach do mistrzostw świata – wygrał Grand Prix Challenge w Pardubicach i pierwszy raz w karierze znalazł się w gronie najlepszych żużlowców świata.

To, jak w tej stawce się odnalazł, przeszło najśmielsze oczekiwania. Na „dzień dobry” zajął czwarte miejsce w Landshut, dwa tygodnie później był drugi w Warszawie i objął sensacyjne prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Za chwilę stracił pozycję lidera, bo w Pradze przydarzyła mu się jedyna wpadka, która może zdecydować o losach tytułu mistrza świata – w półfinale (zwanym obecnie LCQ, po zmianach regulaminowych) jechał pierwszy, ale na ostatnim łuku, gdy szarżował pod niego Leon Madsen, jego motocykl zdefektował i zawodnik upadł na tor. Ze stolicy Czech Australijczyk wyjechał z zaledwie siedmioma punktami.

Czytaj więcej

Brady Kurtz wygrywa Grand Prix we Wrocławiu. Kosmiczny wyścig o mistrzostwo świata

Zwycięstwo Bartosza Zmarzlika w Pradze

W Pradze wygrał Bartosz Zmarzlik, zgarniając 20 punktów. W istocie przewaga Polaka nad Kurtzem w klasyfikacji generalnej to pochodna tamtego zdarzenia. Przez resztę sezonu obaj szli bowiem łeb w łeb – za każdym razem meldując się w finale. Początkowo pięciokrotny mistrz świata budował minimalną przewagę, dwukrotnie w rundach w Manchesterze plasując się tuż przed debiutantem.

Reklama
Reklama

Sytuacja zmieniła się w Gorzowie Wlkp., na macierzystym torze Zmarzlika – tam Kurtz wygrał swoje pierwsze Grand Prix, a następnie… zwyciężył w trzech kolejnych rundach. Wcześniej zwyciężyć w czterech turniejach z rzędu udało się tylko przed laty wielkiemu Tony’emu Rickardssonowi.

Czytaj więcej

Australijczyk, który rzucił wyzwanie Bartoszowi Zmarzlikowi. Brady Kurtz z pierwszą wygraną w Grand Prix

Bartosz Zmarzlik faworytem

Trzy punkty przewagi lidera nad wiceliderem przed ostatnią rundą to sytuacja niespotykana od dawna. W ostatnich latach największe emocje wywołała zażarta walka o złoto w 2021 roku, tyle że wtedy Zmarzlik (nieskutecznie) ścigał Artioma Łagutę. Po wyrzuceniu Rosjan z cyklu rok później eksperci wieszczyli, że polski „F-16” długo nie będzie miał godnego rywala – chyba że FIM zdecyduje się zdjąć zawieszenie z Łaguty i innego Rosjanina z polskim paszportem, Emila Sajfutdinowa.

Zmarzlik nadal jest faworytem. Trzy punkty przewagi oznaczają, że w sobotę w Vojens, mekce światowego żużla, Polak musi być co najmniej drugi, by nie oglądać się na występ rywala.

Czytaj więcej

Rusza walka o mistrzostwo świata na żużlu. Warszawa poddaje się ostatnia

Teoretycznie obaj mogą też zrównać się punktami – wówczas o tytule zdecydowałby bieg dodatkowy, a tego Grand Prix nie widziało jeszcze nigdy. Eksperci już wyliczyli, że istnieje dokładnie 14 takich scenariuszy.

Reklama
Reklama
Grand Prix Danii w Vojens

sobota 13 września, godz. 19.00.
transmisja w TVP Sport i HBO Max.

Australijczyk to bodaj największa sensacja Grand Prix w całej historii cyklu. Nie jest zawodnikiem młodym (niedługo kończy 29 lat), zawsze pozostawał w cieniu bardziej rozpoznawalnych rodaków, jak Jason Doyle czy bracia Chris i Jack Holder, a w polskiej lidze tułał się po mniejszych klubach. Choć ma w dorobku trzy tytuły mistrza Polski z Unią Leszno, był tam zawodnikiem drugoplanowanym. W 2020 roku „Byki” bez żalu oddały go do Orła Łódź po zaledwie dwóch meczach. Potem wypadł nawet ze składu pierwszoligowca.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
żużel
Brady Kurtz wygrywa Grand Prix we Wrocławiu. Kosmiczny wyścig o mistrzostwo świata
żużel
PGE Ekstraliga. Kto pojedzie w finale z wielkim faworytem?
żużel
Będzie więcej Polaków w Grand Prix. Kubera i Woryna z awansem
żużel
Grand Prix Łotwy. Rewelacyjny Australijczyk już prawie dogonił Bartosza Zmarzlika
żużel
Znów ten rewelacyjny Kangur. Brady Kurtz ponownie przed Bartoszem Zmarzlikiem w Grand Prix
Reklama
Reklama