Zawody rozpoczęły się od sporych kontrowersji – rozgrywane po raz pierwszy w nowej formule kwalifikacje (tzw. sprint) zakończyły się zwycięstwem Zmarzlika, który następnie został przesunięty na sam dół klasyfikacji, ponieważ... spóźnił się na wybór numerów startowych. W efekcie został mu ten teoretycznie najgorszy numer 3. – Nie popełniłem błędu ze stawieniem się tutaj. Po biegu musiałem udzielić dwóch wywiadów, na co nie miałem czasu – tłumaczył aktualny mistrz świata.
Kiepski numer Zmarzlikowi w niczym nie przeszkodził. Wśród nierównej konkurencji tradycyjnie wyróżniał się regularnością – tylko jednego biegu w rundzie zasadniczej nie wygrał, w pozostałych pokazując plecy rywalom. Drugi z Polaków w stawce, Dominik Kubera, uzbierał tylko siedem punktów. Przed rokiem taki dorobek nie pozwoliłby mu na awans do półfinału. Żużlowiec Motoru Lublin skorzystał jednocześnie na dwóch zmianach w regulaminie. Po pierwsze, po fazie zasadniczej bezpośrednio do finału awansuje najlepsza dwójka, a kolejnych ośmiu zawodników walczy w półfinałach. Teoretycznie turniej można więc wygrać zajmując dziesiąte miejsce po pierwszej części zawodów. Wystarczy wygrać dwa ostatnie biegi.
Czytaj więcej
W sobotę w niemieckim Landshut rozpocznie się 31. edycja cyklu Speedway Grand Prix, która wyłoni...
Po drugie, Kubera, który miał taki sam dorobek punktowy jak Martin Vaculik, przegrał z nim bezpośredni pojedynek (do zeszłego roku to decydowało), ale w biegu, który wygrał, osiągnął lepszy czas od Słowaka. Nowinka, wprowadzona przez Amerykanów z Warner Bros. Discovery Sports, podobnie jak wspomniane sprinty ma być formą uatrakcyjnienia zawodów. Na razie niespecjalnie znajduje zrozumienie wśród kibiców czarnego sportu.
Speedway Grand Prix. Czy ktoś może zagrozić Bartoszowi Zmarzlikowi?
Runda w Landshut pokazała, że jest mało prawdopodobne, by ktoś miał w tym roku stanąć na drodze Bartoszowi Zmarzlikowi na drodze do szóstego tytułu mistrza świata i wyrównania pod tym względem rekordu Nowozelandczyka Ivana Maugera i Szweda Tony'ego Rickardssona. Daniel Bewley, drugi w Landshut, wygrał w całych zawodach zaledwie jeden wyścig. Trzeci Łotysz Andžejs Ļebedevs po raz pierwszy w karierze stanął na podium. Czwarty Brady Kurtz, dobrze spisujący się na starcie sezonu PGE Ekstraligi, pierwszy raz w karierze wjechał do finału Grand Prix. Na horyzoncie nie widać na razie nikogo, kto imponowałby regularnością potrzebną do zdystansowania polskiego mistrza.