Po fazie zasadniczej bezpośredni awans do finału wywalczyli dwaj Australijczycy – oprócz Holdera także debiutujący w tym roku w cyklu Brady Kurtz. Za nimi działy się rzeczy niezwykłe. Bartosz Zmarzlik przez całe zawody miał szalone problemy z szybkością. W jednym ze swoich biegów za rywali miał Jana Kvěcha, Martina Vaculika i Kaia Huckenbecka, czyli rywali, którzy zajęli finalnie trzy ostatnie miejsca w turnieju. A i tak wygrał z wielkim trudem, na samej mecie minimalnie wyprzedzając Czecha. Oprócz tego wyścigu, obrońca tytułu wygrał w sobotę jeszcze tylko jeden bieg.
Klasyfikacja ułożyła się w taki sposób, że do półfinałów (dla zawodników z miejsc 3-10) awansowało aż trzech żużlowców z zaledwie sześcioma punktami na koncie. Cieniem na fazie zasadniczej położył się wypadek Jasona Doyla. Pierwsze doniesienia mówią, że mistrz świata z 2017 roku złamał nogę.
Pierwszy półfinał miał być pojedynkiem między rewelacyjnym Łotyszem Andžejsem Ļebedevsem a Zmarzlikiem. Faktycznie, po starcie obaj zajęli się sobą, z czego skwapliwie skorzystał Dominik Kubera. Zawodnik Motoru Lublin był w Warszawie zero-jedynkowy, a dokładniej zero-trójkowy - albo wygrywał, albo przyjeżdżał do mety ostatni. W fazie zasadniczej dwa razy wygrał, zaskoczył też w półfinale i dość niespodziewanie - z przebiegu całych zawodów - zdobył przepustkę do najważniejszego z biegów. Po chwili do niego, oraz do wspomnianych Australijczyków, dołączył Patryk Dudek. Jadący w Warszawie z "dziką kartą" Polak miał trochę szczęścia, bo w pierwszej odsłonie wyścigu lepiej wystartował Fredrik Lindgren, jednak upadł Anders Thomsen. W powtórce żużlowiec Apatora Toruń popisał się kapitalnym startem i Szwed nie miał szans go dogonić.
Grand Prix na PGE Narodowym. Trzecia wygrana Australijczyka, Polacy wciąż czekają
Finał był więc pojedynkiem polsko-australijskim. Zdecydowanie lepsi w tym starciu okazali się „goście”, przyjeżdżając na dwóch pierwszych pozycjach. Dla Holdera to drugie w karierze zwycięstwo w Grand Prix. Wcześniej w Warszawie triumfowali dwaj jego rodacy – Max Fricke (w 2022 roku) i Doyle (przed rokiem). Polacy czekają na zwycięstwo na PGE Narodowym już dziesięć lat. I poczekają dłużej, bo za rok GP w stolicy nie będzie (zamiast tego odbędzie się Drużynowy Puchar Świata), a przyszłość cyklu na tym stadionie jest niepewna.
Speedway Grand Prix 2025 - runda 2 (Warszawa)
Wyniki
1. Jack Holder (Australia) - 17 (3,3,3,3,2,3) - 20 pkt. GP
2. Brady Kurtz (Australia) - 15 (2,3,3,2,3,2) - 18
3. Patryk Dudek (Polska) - 11+3 (2,3,1,3,1,1) - 16
4. Dominik Kubera (Polska) - 6+3 (3,0,0,3,0,0) - 14
5.
Andžejs Ļebedevs
(Łotwa) - 11+2 (2,1,3,2,3) - 12
6. Robert Lambert (Wielka Brytania) - 9+2 (1,2,1,2,3) - 11
7. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 10+1 (3,2,3,w,2) - 10
8. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 9+1 (1,0,2,3,3) - 9
9. Max Fricke (Australia) - 6+0 (3,1,2,0,0) - 8
10. Anders Thomsen (Dania) - 6+0 (2,2,0,1,1) - 7
11. Mikkel Michelsen (Dania) - 6 (1,2,0,1,2) - 6
12. Jason Doyle (Australia) - 5 (0,3,2,u/-,-) - 5
13. Daniel Bewley (Wielka Brytania) - 5 (1,1,1,0,2) - 4
14. Jan Kvěch (Czechy) - 3 (0,0,0,2,1) - 3
15. Martin Vaculik (Słowacja) - 3 (0,1,2,w,0) - 2
16. Kai Huckenbeck (Niemcy) - 2 (0,0,1,1,0) - 1
17. Mateusz Cierniak (Polska) - 1 (1) - 0
18. Bartłomiej Kowalski (Polska) - 1 (1) - 0