Tor w Manchesterze, na który Grand Prix trafiło po raz pierwszy, okazał się znakomity do ścigania. Gdy na niektórych stadionach mijanki na trasie liczy się na palcach rąk, na domowym stadionie Belle Vue Aces można było tak policzyć wyścigi bez wyprzedzeń – od pierwszej serii, aż do samego finału.
Po fazie zasadniczej można było oczekiwać pojedynku Bartosza Zmarzlika z koalicją Australijczyków – po 20 biegach obrońca tytułu miał 12 punktów, tyle samo zgromadzili Brady Kurtz i Max Fricke, a tylko jeden mniej Jack Holder oraz Brytyjczyk Daniel Bewley. O największym zawodzie może mówić Fricke – długo prowadził w zawodach, dopiero trzecie miejsce w jego piątym występie odebrało mu bezpośredni awans do finału.
W pierwszym półfinale w zasadzie niezagrożony po zwycięstwo pomknął Szwed Fredrik Lindgren. Za jego plecami o drugą lokatę walczyli Robert Lambert i Martin Vaculik, ale nie miało to większego znaczenia, bo do finału kwalifikuje się od tego sezonu tylko zwycięzca. Ostatni przyjechał rozczarowany Fricke. Drugi półfinał rozpoczął się od znakomitego startu Holdera. Australijczyk już chwilę po wyjściu spod taśmy miał 2-3 metry przewagi nad rywalami. W pewnym momencie wyprzedzał Bewleya (który najpierw musiał sobie poradzić z Mikkelem Michelsenem) już o kilkanaście metrów. Jednak konsekwentna jazda po zewnętrznej pozwoliła reprezentantowi gospodarzy na zniwelowanie dystansu. Na ostatnim okrążeniu wyprzedził zaskoczonego Holdera i uzupełnił stawkę finału.