Pierwszy sukces Smudy

Puchar Polski dla Lecha, W finale zespół z Poznania wygrał z Ruchem Chorzów 1:0 i piąty raz w historii klubu zdobył trofeum

Aktualizacja: 20.05.2009 01:52 Publikacja: 19.05.2009 21:32

Piłkarze Lecha z Pucharem Polski. Po pięciu latach trofeum wróciło do Poznania

Piłkarze Lecha z Pucharem Polski. Po pięciu latach trofeum wróciło do Poznania

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Lech był faworytem finału, bo miał lepszych zawodników niż Ruch. Ale lepsi nie zawsze zwyciężają. W tym sezonie ligi Ruch wygrał z Lechem w Chorzowie i niedawno zremisował w Poznaniu. W dodatku finał rozgrywany był na Stadionie Śląskim, na którym Ruch gra w ekstraklasie. Tym razem miał za sobą 16 tysięcy zwolenników, Lech około 8 tysięcy.

Lech - wiadomo. To jeden z niewielu zespołów w lidze, których wszystkich piłkarzy zna większość kibiców. Rzadko przegrywa i ma na pewno więcej atutów niż Ruch.

Kiedy już w pierwszej minucie Remigiusz Jezierski na linii bramkowej ostro zaatakował Manuela Arboledę (za co otrzymał żółtą kartkę), wydawało się, że to zapowiedź twardej walki. Nic z tego. Cały mecz stał na przeciętnym poziomie, akcje prowadzone były w wolnym tempie, kończyły się zazwyczaj na obrońcach. Bramkarze nie mieli okazji, żeby stać się bohaterami finału.

Lech robił znacznie lepsze wrażenie. O jego akcjach, w których kilku zawodników przekazywało sobie piłkę, wchodząc na pole karne, można mówić tylko dobrze.

Za ustawionym tym razem z lewej strony pomocy Robertem Lewandowskim chorzowianie nie nadążali. A kiedy Lewandowski podawał do Hernana Rengifo lub Tomasza Bandrowskiego, obrońcy nie byli w stanie temu zapobiec. W jednej z takich akcji stoperzy Ruchu w ostatniej chwili wybili piłkę spod nóg Peruwiańczyka. W innej Tomasz Bandrowski padł w polu karnym. Kiedy wszyscy spodziewali się rzutu karnego, sędzia Tomasz Mikulski ukarał Bandrowskiego żółtą kartką za wymuszenie jedenastki. Andrzej Juskowiak, który na takich sytuacjach zna się jak mało kto, skomentował: – Dla mnie to był karny. Bandrowski chciał jednak przedobrzyć, przewrócił się zbyt teatralnie i sędzia uznał, że udawał.

Jedyna bramka padła pięć minut po przerwie po strzale Sławomira Peszki. Od tej pory Lech grał tak, żeby utrzymać przewagę i za bardzo się nie zmęczyć. W sobotę czeka go bardzo ważny mecz z Polonią w Warszawie, a potem z Cracovią. Przy szczęśliwym zbiegu okoliczności Lech może zdobyć także tytuł mistrza Polski.

Ruch, który z kolei broni się przed spadkiem, nie mając nic do stracenia, ruszył do ataku, ale poza wolą i ambicją nie miał większych atutów. Najlepszą sytuację chorzowianie mieli nie po akcji, ale po rzucie wolnym Tomasza Brzyskiego. Jego strzał z około 25 metrów z trudem obronił Ivan Turina.

Lech wygrał zasłużenie. Trener Franciszek Smuda zdobył swój pierwszy Puchar Polski. Manuel Arboleda, jak ma w zwyczaju w takich szczególnych chwilach, pokazał podkoszulek z napisem: „Dziękuję! Jezus. Polska. Lech Poznań. Smuda“. I pobiegł do szatni po kolumbijską flagę, którą się owinął. Hernan Rengifo miał już przygotowaną flagę peruwiańską. Wszyscy piłkarze Lecha włożyli białe T-shirty z napisem „Kolejorz“ i wizerunkiem Pucharu Polski.

[ramka][b]Mówią trenerzy[/b]

Franciszek Smuda: Dobry mecz. W finałach nie pada dużo bramek. Kiedy strzeli się jedną, trzeba już pilnować wyniku. A nas czekają jeszcze ważne mecze w lidze.

Waldemar Fornalik: Gratuluję trenerowi Smudzie i Lechowi, bo był dziś drużyną lepszą. Ale my chyba nie zrobiliśmy wstydu.[/ramka]

[ramka]Ruch Chorzów – Lech Poznań 1:0 (0:0)

Bramka: S. Peszko (50). Żółte kartki: R. Jezierski, R. Grodzicki (Ruch), T. Bandrowski, I. Turina (Lech). Sędziował T. Mikulski (Lublin). Widzów 25 000

Ruch: Pilarz - Jakubowski, Adamski, Grodzicki, Brzyski - Grzyb, Baran, Pulkowski (77, Straka), Nowacki (52, Sobiech), Balaz - Jezierski (66, Janoszka)

Lech: Turina - Kikut, Arboleda, Tanevski, Luis Henriquez - Peszko (89, Wilk), Lewandowski, Stilic (71, Injac), Murawski, Bandrowski - Rengifo[/ramka]

Lech był faworytem finału, bo miał lepszych zawodników niż Ruch. Ale lepsi nie zawsze zwyciężają. W tym sezonie ligi Ruch wygrał z Lechem w Chorzowie i niedawno zremisował w Poznaniu. W dodatku finał rozgrywany był na Stadionie Śląskim, na którym Ruch gra w ekstraklasie. Tym razem miał za sobą 16 tysięcy zwolenników, Lech około 8 tysięcy.

Lech - wiadomo. To jeden z niewielu zespołów w lidze, których wszystkich piłkarzy zna większość kibiców. Rzadko przegrywa i ma na pewno więcej atutów niż Ruch.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Piłka nożna
Barcelona bliżej mistrzostwa Hiszpanii. Bez Roberta Lewandowskiego pokonała Mallorcę
Piłka nożna
Neymar znów kontuzjowany. Czy wróci jeszcze do wielkiej piłki?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?
Piłka nożna
Czy Carlo Ancelotti opuści Real Madryt i poprowadzi reprezentację Brazylii
Piłka nożna
Ekstraklasa czekała na taki przełom w Europie. Nie wolno tego zepsuć