Powroty po zderzeniu z zagranicą

Zwycięstwa Lechii, Ruchu i Podbeskidzia, szczęśliwy remis Lecha na początek.

Aktualizacja: 15.02.2015 21:45 Publikacja: 15.02.2015 18:59

Mecz Cracovii ze Śląskiem (1:1) był jednym z najlepszych w tym sezonie, chociaż toczył się na fataln

Mecz Cracovii ze Śląskiem (1:1) był jednym z najlepszych w tym sezonie, chociaż toczył się na fatalnej murawie

Foto: PAP, Stanisław Rozpędzik

Sezon rozpoczął się w czwartek od dobrego meczu pucharowego Śląska z Legią (1:1). Tyle że we Wrocławiu mierzyły się drużyny zajmujące w tabeli ekstraklasy miejsca pierwsze i drugie, a o żadnych kalkulacjach nie mogło być mowy. W lidze tak dobrze nie będzie.

O rozpoczynającym wiosenną kolejkę spotkaniu Zawiszy z Górnikiem Łęczna lepiej zapomnieć. Żaden piłkarz nie był w stanie wcelować w bramkę. Zawisza to zdobywca Pucharu Polski, ale trenera, który się do tego przyczynił, Ryszarda Tarasiewicza już w Bydgoszczy nie ma. Wpadł z deszczu pod rynnę. Walczy teraz z oporem materii w Kielcach, gdzie ostatecznie miasto nie odłączyło Korony od kroplówki.

Jego następca w Zawiszy Mariusz Rumak też niewiele może zrobić. Gdyby jakiś ambitny pretendent do stopnia MBA chciał stworzyć pracę na temat: „Jak pod względem sportowym, biznesowym i wizerunkowym zmarnować potencjał klubu piłkarskiego ekstraklasy w mieście średniej wielkości (w dodatku rodzinnym mieście prezesa i dyrektora sportowego PZPN)", to wystarczyłoby, gdyby opisał ostatnich kilkanaście miesięcy z życia Zawiszy, na którym już nie można polegać. W tym sezonie drużyna zebrała 10 pkt w 20 meczach.

Tłumów nie było

Zawisza sprzedał do Legii swojego najlepszego zawodnika Michała Masłowskiego, co może było decyzją słuszną, bo za kilka miesięcy Masłowski jako piłkarz klubu pierwszoligowego na wyprzedaży kosztowałby mniej. Ciekawy jestem postawy sprowadzonego do Bydgoszczy z Niemiec Jakuba Świerczoka. Kilka lat temu wyjeżdżał z Polonii Bytom do Kaiserslautern z opinią wielkiego talentu. Ale Bundesligę oglądał z trybun, bo tam mieli na temat jego umiejętności inne zdanie.

Świerczok powiększa grupę młodych Polaków, którym się wydawało (w czym utwierdzali ich agenci), że w ekstraklasie się duszą, świat mają u stóp i lada moment będą grać z tymi, których zdjęcia wieszali sobie nad łóżkiem. A potem zderzyli się z rzeczywistością i, już po cichu, wracali na łono rodziny. Niektórzy jeszcze mają szansę, inni raczej nie. Tak się dzieje, od kiedy piłkarze mogą wyjeżdżać z Polski do zagranicznych klubów praktycznie bez ograniczeń.

W sumie to może lepiej, że wracają. Tacy obrońcy, jak Jakub Wawrzyniak czy Grzegorz Wojtkowiak (zimą przeszli do Lechii), mogą młodszym pokazać wiele dobrego. A ci młodsi (jak Dominik Furman w Legii, po nieudanej wycieczce do Tuluzy) bliżej domu może będą się pewniej czuli ,a więc i lepiej grali. Mam nadzieję.

W pierwszym meczu Lechia pokonała Wisłę 1:0 po golu Piotra Grzelczaka, który kiedyś był bardzo skuteczny w Widzewie. Ale to było już sześć lat temu. Ta skuteczność może wrócić, jeśli będzie otrzymywał dobre podania od Sebastiana Mili. Zrozumiały szum związany z przejściem tego piłkarza do Lechii miał sprawić, że tłumy przyjdą nie tylko na prezentację zespołu, ale i na mecze. Nic takiego się nie stało. Na stadion mogący pomieścić 42 tysiące kibiców przyszło niewiele ponad 14 tysięcy.

Nic się więc nie zmieniło. Jak tak dalej pójdzie, to nie tylko Lechia zacznie mieć kłopoty, ale i zbudowany na Euro 2012 stadion, do którego trzeba dokładać. Tym bardziej że 30 czerwca kończy się istotna umowa. To już nie będzie PGE Arena Gdańsk, a w konsekwencji nie będzie rocznych dotacji w wysokości 7 mln złotych, jakie wpływały od pięciu lat. PGE woli Stadion Narodowy w Warszawie.

Sytuacja Lechii, nawet z Milą, Wawrzyniakiem i Wojtkowiakiem, może więc się okazać niewesoła. Dlatego tak ważne jest każde zwycięstwo. Pozostanie w dolnej części tabeli oznacza w fazie play-off grę pod presją, co często źle się kończy. Lechia już po wakacyjnych zakupach zawodników uważana była za nową siłę, mimo to całą jesień straciła.

Co znaczy trener

Obiecująco sezon zaczął się dla Ruchu. Jego możliwości finansowe są znacznie mniejsze niż Lechii, więc i piłkarze słabsi. Nie na tyle jednak, aby się wlec w ogonie tabeli. Coś dziwnego działo się z Ruchem, który słowacki trener Jan Kocian najpierw doprowadził na podium mistrzostw Polski, a potem spuszczał coraz niżej. A to dobry trener. Waldemar Fornalik nie jest słabszy. W domowej atmosferze (co zresztą dla Ruchu charakterystyczne), z bratem Tomaszem, Markiem Wleciałowskim i byłym bramkarzem Niebieskich Ryszardem Kołodziejczykiem w roli najbliższych współpracowników (i Jackiem Bednarzem w zarządzie) odbudowuje może nie dawną potęgę, ale przynajmniej dobre imię klubu.

A co znaczy dobry trener, wiedzą wreszcie także w Podbeskidziu, które rozpoczęło sezon od zwycięstwa w Bełchatowie. Leszek Ojrzyński jest od dawna (wcześniej w Koronie) jednym z najbardziej wyrazistych trenerów w ekstraklasie.

To samo można powiedzieć o Tadeuszu Pawłowskim. Kiedy rok temu pojawił się we Wrocławiu, sądziłem, że to taki zabieg z konieczności. Bierzemy trenera, który wprawdzie mieszka za granicą, kontakt z polską ligą ma przez telewizję, ale jest legendą Śląska. Zostanie dobrze przyjęty przez kibiców.

Sędzia bohaterem

Jakim Pawłowski jest trenerem, mało kto wiedział. Trochę mi to przypominało zabiegi Górnika Zabrze. Kiedyś sprowadził on ze Szwajcarii Ryszarda Komornickiego, który jako zawodnik Górnika był nawet na mundialu w Meksyku. Komornicki przyjechał do Zabrza, zobaczył, że codziennie musi się zderzać ze ścianą i po paru tygodniach zrezygnował. Robert Warzycha, który też ma za sobą grę w reprezentacji, Premier League i lidze amerykańskiej, nie może występować oficjalnie jako trener, ponieważ nie ma odpowiednich uprawnień. On też myślał o wyjeździe z Zabrza.

Pawłowski wrócił do polskich realiów miękko i skutecznie. Teraz wyzwaniem dla niego będzie brak Mili. Ale Śląsk Pawłowskiego gra równie efektownie, jak w czasach Oresta Lenczyka, kiedy zdobywał mistrzostwo Polski.

W niedzielę wocławianie stracili jednak szansę na zrównanie się punktami z Legią. W Krakowie kibice oglądali bardzo emocjonujące spotkanie, a w ostatniej minucie bohaterem został sędzia liniowy. W wielkim zamieszaniu słusznie dostrzegł, że Tomasz Hołota był na spalonym i nie uznał bramki dla Śląska. Tym samym spotkanie z Cracovią  zakończyło się remisem 1:1.

20.kolejka

Zawisza - Górnik Łęczna 0:0

Żółte kartki: J. Wójcicki, A. Micael, L. Marić (Zawisza); T. Bozić, V. Nikitović Łęczna). Sędziował P. Raczkowski (Warszawa). Widzów 1210.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 1:0 (0:0)

Bramka: P. Grzelczak (54). Żółte kartki: P. Grzelczak, Bruno Nazario (Lechia); Ł. Garguła, A. Głowacki (Wisła). Sędziował Sz. Marciniak (Płock). Widzów 14 363.

PGE GKS Bełchatów - Podbeskidzie Bielsko - Biała 1:2 (0:2)

Bramki: dla Bełchatowa A. Piech (68), dla Podbeskidzia M. Iwański (16 - karny, 37). Czerwona kartka: B. Śpiączka (86, Podbeskidzie, druga żółta). Żółte kartki: P. Baranowski, M. Małkowski, B. Telichowski (Bełchatów); M. Sokołowski, P. Stano, T. Górkiewicz, B. Śpiączka (Podbeskidzie). Sędziował K. Jakubik (Siedlce). Widzów 2550.

Ruch Chorzów - Piast Gliwice 2:0 (0:0)

Bramki: G. Kuświk (50), J. Kowalski (57). Czerwona kartka: K. Vassiljew (80, Piast, druga żółta). Żółte kartki: R. Gigołajew, R. Grodzicki (Ruch); C. Martinez, K. Wilczek, K. Vassiljew (Piast). Sędziował T. Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 6650.

Pogoń Szczecin - Lech Poznań 1:1 (1:0)

Bramki: dla Pogoni M. Robak (3); dla Lecha P. Arajuuri (90). Żółte kartki: V. Kamess, S. Rudol (Pogoń); Ł. Trałka, D. Formella, D. Kownacki, D. Jevtic (Lech). Sędziował T. Musiał (Kraków). Widzów 9684.

Cracovia - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)

Bramki: dla Cracovii M. Budziński (88), dla Śląska P. Grajciar (51). Żółte kartki: S. Sertenović, M. Covilo, E. Jendrisek (Cracovia); L. Droppa, T. Hateley, M. Pawełek (Śląsk). Sędziował: B. Frankowski (Toruń). Widzów: 8156.

Mecz Legia - Jagiellonia zakończył się po zamknięciu tego wydania gazety. Dziś grają: Górnik Zabrze - Korona Kielce (18.00, Canal + Family, nSport +).

Piłka nożna
Floriani Mussolini. Piłkarz z prowokującym nazwiskiem
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Piłka nożna
Rok 2025 w piłce. Wydarzenia, którymi będziemy żyli w najbliższych miesiącach
Piłka nożna
Gdzie zagra Cristiano Ronaldo? Wkrótce kończy mu się kontrakt
Piłka nożna
Marcin Animucki: Pieniędzy będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Piłka nożna
Sukces kobiecej reprezentacji, porażka męskiej. Rok 2024 w polskim futbolu
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay