Liga Europy: Legia gra z Sheriffem Tyraspol

Legia Warszawa rozpędza się bardzo powoli, ale by ratować sezon, musi pokonać klub z Mołdawii – Sheriff Tyraspol.

Publikacja: 16.08.2017 19:07

Kasper Hamalainen ma w tym sezonie trudne zadanie – zastąpić Vadisa Odjidję-Ofoe

Kasper Hamalainen ma w tym sezonie trudne zadanie – zastąpić Vadisa Odjidję-Ofoe

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Jak dotąd smutne było to lato dla polskiego futbolu i klubów, które bezskutecznie próbowały się pokazać w Europie i wedrzeć na salony. Jagiellonia Białystok odpadła już w drugiej rundzie eliminacji Ligi Europy, Lech Poznań i Arka Gdynia w kolejnej, a Legia przegrała z Kazachami z Astany walkę o Ligę Mistrzów. Oczywiście Champions League na nasze szczęście działa tak, jak kiedyś w piosence śpiewał Kazik Staszewski „Liga Mistrzów, kto odpadnie, ten zostaje". Dlatego Legia nie znalazła się jeszcze poza Europą, ale została przesunięta do eliminacji znacznie mniej prestiżowego i przede wszystkim znacznie mniej dochodowego pucharu – Ligi Europy. Dziś w Warszawie zmierzy się z Sheriffem Tyraspol w rywalizacji, w której nie będzie już kół ratunkowych dla przegranych.

Sheriff to potentat mołdawskiej piłki – zdobył 15 tytułów mistrzowskich w ciągu ostatnich 17 sezonów. Do tego dorzucił dziewięć krajowych pucharów. Być jednak mocarzem w najbiedniejszym kraju Europy to jedno, a próbować z takiej pozycji zaistnieć w Europie – drugie. Sheriff ani razu podczas tych 15 prób nie przebił się do Ligi Mistrzów, tylko trzy razy udało mu się wziąć udział w pucharze pocieszenia – fazie grupowej Ligi Europy. Tymczasem Legia nie dość, że w zeszłym sezonie w końcu po 21 latach awansowała do Champions League, to jeszcze obecnie walczy o szósty z rzędu sezon, w którym zagra w fazie grupowej europejskiego pucharu.

Wątpliwości, kto jest faworytem, nie mają też bukmacherzy, którzy zwycięstwo Legii w dwumeczu wyceniają znacznie niżej niż ewentualny awans klubu z nieuznawanego na świecie Naddniestrza. Problem jednak w tym, że obrońca tytułu bardzo powoli się rozpędza po przerwie między sezonami i nie sposób się pozbyć wrażenia, że wciąż jeszcze daleko mu do takiej formy, by nawet na mecz z reprezentantem Mołdawii kibice czekali ze spokojem i pewnością siebie.

Legia z poprzedniego sezonu nie istnieje. Sercem i motorem napędowym akcji ofensywnych jeszcze kilka miesięcy temu byli Vadis Odjidja-Ofoe oraz Miroslav Radović. Belg z ghańskimi korzeniami dziś jest w Olympiakosie, a Serb na coraz bardziej tajemniczym i przedłużającym się L4.

Radović doznał kontuzji, którą leczył w Serbii, dostał na to pozwolenie z klubu. Właściwie przed każdą kolejną rundą eliminacji LM pojawiały się w założeniu optymistyczne informacje, że jeszcze nie w najbliższym meczu, ale być może na rewanż będzie gotowy. Przychodziło pierwsze spotkanie, drugie, a Radović jak był kontuzjowany, tak kontuzjowany pozostawał.

Przed zeszłotygodniowym spotkaniem z Wisłą Puławy w Pucharze Polski zaczęły się pojawiać informacje, że uraz 33-letniego pomocnika może być znacznie poważniejszy. Wtedy też po raz pierwszy w mediach zaczęto używać słowa „operacja" przy nazwisko Radovicia. I chociaż miała to być „ostateczność", to dziś już wiadomo, że bez niej się nie obejdzie. Serb do końca roku niemal na pewno nie wróci na boisko.

A zatem przeciwko Sheriffowi Magiera, nie mając wyjścia, wciąż będzie musiał lepić z tego, czym w tym sezonie dysponuje. Prawdopodobnie człowiekiem, od którego będzie zależała gra ofensywna Legii, będzie znów Kasper Hamalainen. Fin w tym sezonie dostaje więcej szans niż w przeszłości i ma całkiem niezłe statystyki – w dziesięciu meczach strzelił dwa gole i zaliczył cztery asysty. Nie można jednak się pozbyć wrażenia, że jeszcze nie do końca gra ofensywna Legii wygląda tak, jakby sobie tego życzył Magiera i piłkarze.

Wiele optymizmu w serca kibiców Legii wlała ostatnio postawa Sebastiana Szymańskiego, który chociażby w rewanżu z Astaną, w którym wystąpił tylko przez 21 minut, był najlepszy na boisku, a wejście 18-latka z ławki wniosło dużo ożywienia. Magiera nie może jednak oczywiście jeszcze budować drużyny wokół zawodnika, który nieco ponad dwa miesiące temu odebrał dowód osobisty.

W ostatnim meczu ligowym Legia gładko pokonała Piasta Gliwice 3:1, ale warto też pamiętać, że goście w tym sezonie jeszcze nie wygrali meczu i zajmują ostatnie miejsce w ligowej tabeli.

Magiera w spotkaniu z Sheriffem z całą pewnością będzie mógł skorzystać z ostoi defensywy Michała Pazdana. Ale nikt w klubie nie ukrywa, że do końca okna transferowego sytuacja może się zmienić. Przedstawiciele reprezentanta Polski wciąż szukają mu zagranicznego klubu i Pazdan może jeszcze do końca sierpnia opuścić Warszawę. W przekonaniu, że tak się faktycznie może stać, utwierdza kibiców ostatnia informacja, że roczną umowę podpisał z Legią jej były zawodnik Inaki Astiz Ventura. Hiszpan grał w Warszawie przez osiem lat i był jednym z ulubieńców kibiców. Problem w tym, że w listopadzie skończy już 34 lata, a gdy odchodził z Legii, większość kibiców twierdziła, że jest zdecydowanie zbyt wolny na grę na takim poziomie.

Rewanż w stolicy Naddniestrza – Tyraspolu – odbędzie się za tydzień.

Legia Warszawa – Sheriff Tyraspol 20.45, TVP 2 i TVP Sport

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: piotr.zelazny@rp.pl

Jak dotąd smutne było to lato dla polskiego futbolu i klubów, które bezskutecznie próbowały się pokazać w Europie i wedrzeć na salony. Jagiellonia Białystok odpadła już w drugiej rundzie eliminacji Ligi Europy, Lech Poznań i Arka Gdynia w kolejnej, a Legia przegrała z Kazachami z Astany walkę o Ligę Mistrzów. Oczywiście Champions League na nasze szczęście działa tak, jak kiedyś w piosence śpiewał Kazik Staszewski „Liga Mistrzów, kto odpadnie, ten zostaje". Dlatego Legia nie znalazła się jeszcze poza Europą, ale została przesunięta do eliminacji znacznie mniej prestiżowego i przede wszystkim znacznie mniej dochodowego pucharu – Ligi Europy. Dziś w Warszawie zmierzy się z Sheriffem Tyraspol w rywalizacji, w której nie będzie już kół ratunkowych dla przegranych.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Wisła zdobyła Puchar Polski. Za takie mecze kochamy piłkę
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Piłka nożna
Ostatnia szansa, by kupić bilety na Euro 2024. Kto pierwszy, ten lepszy
Piłka nożna
Mecz życia na Stadionie Narodowym. Wysoka stawka finału Pucharu Polski
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił