Mistrz znokautowany w Krakowie, ścisk na górze tabeli

Lech już do przerwy prowadził z Wisłą 3:0. To świadczy o tym, że w tym sezonie drużynie Macieja Skorży trudno będzie wywalczyć mistrzostwo. W tabeli rządzi Warszawa – Polonia przed Legią

Publikacja: 15.09.2008 04:52

Mistrz znokautowany w Krakowie, ścisk na górze tabeli

Foto: Rzeczpospolita

Do tej pory Lech dwa mecze w lidze wygrał i dwa przegrał. Franciszek Smuda czekał, by przekonać kibiców o prawdziwej klasie swojego zespołu, aż dwa tygodnie.

Czekał bez najlepszych piłkarzy, bo aż pięciu oddał Leo Beenhakkerowi na mecze reprezentacji. Czekał w strachu, bo nie wiedział, w jakiej formie wrócą.

Z kontuzją przyjechał tylko Bartosz Bosacki i w Krakowie nie zagrał. Jego brak nie był specjalnie widoczny, bo Paweł Brożek, chociaż zdążył się wyleczyć, Brożka z poprzednich meczów nie przypominał ani trochę. Lech już po siedmiu minutach prowadził 2:0. Rafał Murawski i Semir Stilić potwierdzili, że po każdym meczu Wisły z Lechem jeden z bramkarzy nie może spokojnie zasnąć. Jeszcze przed przerwą Tomasz Bandrowski strzelił trzeciego gola i aż dziwne, że na drugą połowę Skorża wystawił Mariusza Pawełka, a zdjął tylko Arkadiusza Głowackiego, który tym meczem pokazał, że jest i będzie tylko niezłym graczem ligowym.

Wisła obudziła się na początku drugiej połowy, ale nie było jej stać na wiele. Mecz miał być hitem, reklamówką ekstraklasy, ale nie był, bo dobrze grał przede wszystkim Lech. Na bramkę Rafała Boguskiego odpowiedział Robert Lewandowski. Wisła ostatni raz tak upokorzona na własnym boisku została jesienią 2006 r. Przegrała 2:4 z Bełchatowem, a sezon kończyła na 8. miejscu.

W Warszawie spotkały się druga z trzecią drużyną w tabeli, jednak to, co pokazały Legia i Arka, świadczy o kiepskim poziomie rozgrywek. W pierwszej połowie obyło się nawet bez strzałów na bramkę przeciwnika, piłkarze albo bali się śmielej zaatakować, albo zwyczajnie nie potrafili. Na trybunach za to po raz pierwszy od lat pomiędzy nienawidzącymi się kibicami Legii i Arki zapanowała jedność. Właściciel Legii koncern ITI może spodziewać się obelżywych przyśpiewek wszędzie, a głównie w Warszawie, choć bez pieniędzy od sponsora drużyna walczyłaby o miejsca 12 – 14.

Jan Urban o tym, że z powodu fatalnej atmosfery na trybunach Legii łatwiej gra się na wyjazdach, mówił już kilka razy. Jego piłkarze przy Łazienkowskiej powinni grać z zatyczkami w uszach. Arkę pokonali 2:0, a gole strzelili obcokrajowcy – piłkarz z Zimbabwe i Serb: Takesure Chinyama i Miroslav Radović.

Pokazali się także wykpiwani dotychczas Hiszpanie Inaki Descarga i Tito. Kpić można z nich nadal, bo nie zrobili nic, by to zmienić, a co gorsza z powodu kontuzji szybko kolejnej szansy nie dostaną. Descarga jest piłkarzem o takim doświadczeniu w Primera Division, jakiego jeszcze w naszej lidze nie było, jednak z Arką wytrzymał tylko do 14. minuty, bo wrócił ból kolana. Tito wszedł na boisko w drugiej połowie i zszedł z niego po 17 minutach. Skręcił kostkę.

5. kolejka to popis rezerwowych. Kiedy we Wrocławiu w 28. minucie z boiska schodził kontuzjowany Vuk Sotirović, wydawało się, że Śląsk w meczu z Bełchatowem może liczyć co najwyżej na remis. Jego zmiennik Tomasz Szewczuk strzelił jednak dwa gole – drugiego, zwycięskiego w doliczonym czasie gry dobijając własny rzut wolny. Nie wiadomo, czy był do niego wyznaczony, ale tak mocno wierzył w siebie, że koledzy nawet nie protestowali. Dotychczas Szewczuk po niezłym meczu popadał w przeciętność, teraz ma być inaczej.

Rezerwowym kolejki został jednak Daniel Mąka z Polonii Warszawa, który w Bytomiu każdą z trzech bramek w drugiej połowie strzelał z taką pewnością siebie, jakby grał w sparingu z juniorami.

Na szczycie 5 drużyn ma po 10 punktów. W tej grupie nie ma Lecha Poznań

Lechia po porażce – wygrała, tym razem z kończącą mecz w dziewiątkę po dwóch czerwonych kartkach Odrą Wodzisław. Jacka Zielińskiego najbardziej cieszy to, że jego drużyna w tabeli zbliżyła się już do Arki, a z tego na Pomorzu przez kibiców będzie rozliczany przede wszystkim.

Ruch wygrał już z innym trenerem. Powody odejścia Duszana Radolsky’ego nie są znane, nie wiadomo, czy bardziej pokłócił się z piłkarzami, którzy zarzucali mu stawianie na Słowaków, czy też z zarządem – o sposób budowania drużyny. Nie ma jednak sensu, by jego chwilowy następca Bogusław Pietrzak zasiadał na dłużej na ławce rezerwowych, bo tylko grzeje miejsce dla trenera, który w Chorzowie pojawi się wkrótce. Właściciel klubu mówi coś o szkoleniowcu z zagranicy, twierdzi, że ma na niego pieniądze. Brzmi to dziwnie, bo wielkich pieniędzy w Chorzowie brakuje na piłkarzy. W sobotę Ruch wygrał z Cracovią, jednak każda drużyna podejmująca na własnym stadionie piłkarzy Stefana Majewskiego może dopisywać trzy punkty w ciemno.

Wreszcie wygrał Górnik, ale nie uspokoiło to chuliganów na jego stadionie. Już podczas pierwszej połowy meczu około 50 osób wdarło się na bieżnię stadionu, a sędzia przerwał mecz na 10 minut. Potem grę wznowiono, ale kibice obu drużyn usiłowali się przedostać na sektory zajmowane przez przeciwną stronę. Na sektorach Górnika podpalano szaliki Piasta.

Policja opanowała sytuację, ale już po meczu pseudokibice Górnika zaatakowali bramę, którą stadion mieli opuszczać kibice zespołu rywali. W ruch poszły kamienie, a nawet wyrwane znaki drogowe, brama została uszkodzona. Tłum rozpierzchł się po kolejnej interwencji policji. Użycie armatek wodnych i broni gładkolufowej nie było jednak konieczne.

Zatrzymano kilkanaście osób. Odpowiedzą one prawdopodobnie za napaść na funkcjonariuszy oraz zakłócanie porządku publicznego.

W Zabrzu czekają więc na wyroki i... nowego trenera. Górnik pod wodzą Marcina Bochynka strzelił pierwszego gola w sezonie, pierwszy mecz wygrał, ale i tak na Reymonta pojawi się Henryk Kasperczak. Kontrakt podobno już podpisał i jest w nim specjalna klauzula: jeśli po trenera zgłosi się reprezentacja Polski, może odejść bez odszkodowania. Kasperczak sam sobie tego nie wymyślił, może ktoś mu nową posadę obiecał.

W czołówce tabeli ciasno jak nigdy. Pięć drużyn zdobyło po 10 punktów i nie ma wśród nich Lecha Poznań. W tym sezonie mistrza poznamy chyba bardzo późno.

4 – Paweł Brożek (Wisła), Filip Ivanovski (Polonia W.), Robert Lewandowski (Lech), Daniel Mąka (Polonia W.), Zbigniew Zakrzewski (Lech)

3 – Marcin Komorowski (Polonia B.), Dariusz Pawlusiński (Cracovia), Miroslav Radović (Legia), Marcin Sobczak (Ruch)

2 – Arkadiusz Aleksander (Odra), Rafał Boguski (Wisła), Takesure Chinyama (Legia), Janusz Gancarczyk (Śląsk), Dawid Jarka (Górnik), Rafał Murawski (Lech), Vuk Sotirović (Śląsk), Semir Stilić (Lech), Tomasz Szewczuk (Śląsk), Łukasz Tumicz (Jagiellonia)

>RUCH CHORZÓW - CRACOVIA 2:0Bramki: M. Sobczak (54), A. Sobiech (90). Żółte kartki: M. Zając, P. Ćwielong, A. Sobiech (Ruch); S. Milosević, P. Nowak (Cracovia). Sędziował Grzegorz Gilewski (Radom). Widzów 6000.Ruch: Pilarz - Grzyb, Baran, Grodzicki, Nykiel - Zając, Scherfchen, Nowacki (70, Pulkowski), Brzyski - Fabus (46, Sobczak), Ćwielong (79, Sobiech).Cracovia: Cabaj - Kulig, Polczak, Milosević, Wasiluk, Szeliga, Kłus (88, Karwan), Baran (79, Snadny), Nowak - Dudzic (57, Pawlusiński), Krzywicki.

>ŁKS ŁÓDŹ - JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1:0Bramki: D. Jarka (38). Żółte kartki: D. Ognjanović, Z. Leszczyński, A. Marciniak, D. Jarka, A. Świątek (ŁKS); P. Zawistowski, D. Jarecki (Jagiellonia). Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Widzów 4500.ŁKS: Wyparło - Ognjanović, Leszczyński, Mowlik, Marciniak - Biskup (78, Świątek), Kascelan, Vayer, Drumlak (64, Haliti), Kujawa (83, Woźniczka) - Jarka.Jagiellonia: Lech - Lewczuk, Stano, Rangel, Król - Dzienis (77, Renusz), Everton (46, Zawistowski), Hermes, Jarecki - Arifović (62, Kojasević), Pesir.

>POLONIA BYTOM - POLONIA WARSZAWA 0:4 (0:0)Bramki: D. Mąka (64, 87 i 89), S. Kaźmierowski (90). Żółte kartki: R. Grzyb, H. Jaromin, A. Basta (Polonia B.); P. Piechniak (Polonia W.). Czerwona kartka: J. Broniewicz (32, Polonia B.). Sędziował Jacek Walczyński (Lublin). Widzów 5000.Polonia B.: Pesković - Klepczyński, Owczarek, Broniewicz, Sokolenko - Trzeciak (78, Basta), Grzyb, Bazik, Komorowski - Jaromin (69, Wojsyk), Zieliński (34, Dziółka).Polonia W.: Przyrowski - Mynar, Jodłowiec, Skrzyński, Sokołowski - Piechniak (76, Kaźmierowski), Kozioł, Majewski (90, Piątek), Lato - Ivanovski, Gajtkowski (55, Mąka).

>LEGIA WARSZAWA - ARKA GDYNIA 2:0 (0:0)Bramki: T. Chinyama (70), M. Radović (87). Żółte kartki: A. Borysiuk, M. Radović (Legia); M. Wachowicz (Arka). Sędziował Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów 4000.Legia: Mucha - Descarga (14, Kiełbowicz), Szala, Astiz, Wawrzyniak - Radović, Borysiuk (68, Tito, 85. Giza), Roger, Iwański, Szałachowski - Chinyama.Arka: Witkowski - Sokołowski, Żuraw, Łabędzki, Płotka - Ława, Budziński (75, Chmiest), Ulanowski (79, Trytko), Karwan - Zakrzewski, Wachowicz (75, Pietroń).>LECHIA GDAŃSK - ODRA WODZISŁAW 3:1 (0:1)Bramki: dla Lechii - P. Kasperkiewicz (54), M. Rogalski (73), P. Buzała (88); dla Odry - D. Dudek (43). Żółte kartki: Ł. Trałka (Lechia); .P. Gierczak, D. Dudek (Odra). Czerwona kartka: D. Dudek (66, Odra), Gierczak (87, Odra). Sędziował Zdzisław Bakaluk (Olsztyn). Widzów 8000.Lechia: Kapsa - Starosta, Manuszewski, Wołąkiewicz, Mysona - Kaczmarek,Trałka, Kasperkiewicz (66, Rybski), Rogalski (91, Kalkowski) - Buzała, Kowalczyk (89, Radovanović).Odra: Stachowiak - Kłos, Dudek, Kowalczyk, Szary - Woś, Gierczak, Kuranty, Małkowski (60, Korzym) - Aleksander (78, Moskal), Seweryn (70, Hinc).

>ŚLĄSK WROCŁAW - GKS BEŁCHATÓW 2:1 (1:0)Bramki: dla Śląska - T. Szewczuk (41 i 90); dla Bełchatowa - M. Drzymont (69). Żółte kartki: V. Cap (Śląsk); P. Kuklis, J. Herrera, J. Gol (Bełchatów). Sędziował Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów 5000.Śląsk: Kaczmarek - Socha, Celeban, Sztylka, Cap (64, Pawelec) - Ostrowski, Dudek, Łukasiewicz, Gancarczyk - Mila (76, Ulatowski), Sotirović (28, Szewczuk).Bełchatów: Kozik - Herrera, Drzymont, Pietrasiak, Popek - Kuklis (46, Nowak), Jarzębowski, Rachwał, Gol (65, Adamiec) - Garguła (84, Cetnarski), Costly.

>GÓRNIK ZABRZE - PIAST GLIWICE 1:0 (1:0)Bramka: P. Madejski (11). Żółte kartki: T. Hajto, P. Papeckys (Górnik). Sędziował Marcin Szulc (Warszawa). Widzów 15 000.Górnik: Vaclavik - Bonin, Hajto, Pazdan (46, Smirnovs), Papeckys - Rivas (46, Kołodziej), Danch, Brzęczek, Madejski (80, Wodecki) - Zahorski, Pitry.Piast: Kasprzik - Michniewicz, Nowak, Banaś, Chylaszek - Kaszowski, Glik, Muszalik, Andraszak (77, Podgórski) - Wróbel (54, Koczon), Folc (31, Prędota).

>WISŁA KRAKÓW - LECH POZNAŃ 1:4 (0:3)Bramki: dla Wisły - R. Boguski (51); dla Lecha - R. Murawski (5), S. Stilić (8), T. Bandrowski (40), R. Lewandowski (58). Żółte kartki: A. Głowacki (Wisła); S. Peszko (Lech). Sędziował Robert Małek (Zabrze). Widzów 15 000.Wisła: Pawełek - Baszczyński, Głowacki (46, Singlar), Cleber, Diaz - Łobodziński (46, Jirsak), Sobolewski, Cantoro (70, Niedzielan), Zieńczuk - Paweł Brożek, Boguski.Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Tanevski, Arboleda, Henriquez (17, Wilk) - Peszko (65, Rengifo), Murawski, Bandrowski, Stilić (80, Reiss), Injac - Lewandowski.

Piłka nożna
Mateusz Skrzypczak. Z Poznania przez Białystok do kadry
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny zostanie w Barcelonie na dłużej? Rozmowy już trwają
Piłka nożna
Pierwsze w tym roku zgrupowanie kadry. Robert Lewandowski: zaczynamy od zera
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Zgrupowanie reprezentacji. Odzyskać zaufanie kibiców
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Remontada Barcelony, Atletico na kolanach. Gol Roberta Lewandowskiego w hicie w Madrycie
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń