Zagłębie było najlepsze w Polsce w 2007 roku, a przez następne dwa lata zdążyło zmienić czterech trenerów, spaść karnie do pierwszej ligi i ponownie awansować. Wisła, mistrz 2008 i 2009, trenera nie zmieniła, ciągle prowadzi ją Maciej Skorża, ale rany po Levadii jeszcze długo się nie zabliźnią.
Skorża zapowiedział przed wyjazdem do Lubina, że od Wisły wymagać będzie nie tylko zwycięstw, ale i efektownej gry. To, że utrzymał posadę po blamażu w europejskich pucharach, wcale nie musi oznaczać, że doprowadzi drużynę do końca sezonu. Być może mecz w Lubinie na ławce rezerwowych zacznie Paweł Brożek, który na razie w nowym sezonie snuje się po boisku bez formy. Zdaje się być znowu piłkarzem sprzed dwóch lat – takim, który na boisku bardziej grymasi, niż udowadnia wyższość nad innymi. Do zdrowia wracają za to Rafał Boguski i Peter Singlar, ale jest jeszcze za wcześnie, by Skorża mógł na nich liczyć.
Trener Zagłębia Andrzej Lesiak, dla którego to pierwszy sezon w ekstraklasie, zaczął pracę od 0:4 z Legią w Warszawie. Przy Łazienkowskiej jego piłkarze w drugiej połowie stracili trzy gole, sprawiając wrażenie zmęczonych już na początku rozgrywek. Gwiazda Szymona Pawłowskiego świeci dużo słabiej niż przed spadkiem do pierwszej ligi, Iljan Micanski – król strzelców na zapleczu ekstraklasy w ubiegłym sezonie – też na razie nie przekonuje.
W sobotę w ligowej talii tasować się będą drużyny, które walczą najwyżej o utrzymanie. Wyjątkiem GKS Bełchatów szukający spokoju po porażce 0:1 w pierwszym meczu z Polonią Bytom. Zagra u siebie z Jagiellonią, zdeterminowaną, by jak najszybciej odrobić ujemne punkty za korupcję. – Przegrane 90 minut nie może rzutować na dwa miesiące ciężkiej pracy w trakcie przygotowań. Przegrane 180 minut dałoby mi już do myślenia – mówi „Rz“ trener GKS Rafał Ulatowski.
- W ostatniej kolejce poprzedniego sezonu wygraliśmy 2:0 z Jagiellonią, ale oglądaliśmy ich mecz z Odrą i wiemy, że nie będzie łatwo. Duet Tomasz Frankowski - Kamil Grosicki to atak, który doskonale się uzupełnia - dodaje Ulatowski.