Mundial w Katarze: Stypa na bogato. Katar przegrał z Ekwadorem

Mecz otwarcia mundialu miał być dla gospodarzy świętem, ale okazał się stypą. Katar przegrał z Ekwadorem 0:2, oba gole strzelił Enner Valencia. Nie wszystko w sporcie można jeszcze kupić.

Publikacja: 20.11.2022 19:05

Mundial w Katarze: Stypa na bogato. Katar przegrał z Ekwadorem

Foto: AFP

Korespondencja z Kataru

Tłum wlał się na trybuny stadionu w Al Bayt - to najbardziej wysunięty na północ obiekt turnieju, dalej jest tylko pustynia - godzinę przed pierwszym gwizdkiem. Zaczynały się pierwsze piłkarskie mistrzostwa świata w świecie arabskim, a nazwisk artystów zatrudnionych przy ceremonii otwarcia miejscowi wypatrywali tak, jak podczas igrzysk wyczekuje się zapalającego olimpijski znicz.

Kibicom objawił się wreszcie Morgan Freeman, który dwanaście lat temu promował amerykańską kandydaturę do organizacji mundialu, a dziś jest twarzą Qatar Airways - jak przystało na obywatela świata. Takiego, który nie dzieli, tylko łączy.

Czytaj więcej

Na otwarcie mundialu Katar wynajął Boga. Filmowego

Opowiadał więc Freeman o tolerancji i różnorodności, jak przystało na aktora mającego w życiorysie także rolę Boga, którego czas obdarzył siwizną mędrca. Jego szlachetność współgrała z energią Jungkooka z formacji BTS. K-popowy gwiazdor wykonał utwór „Dreamers”, czyli oficjalną piosenkę turnieju. Ceremonia momentami miała przypominać show z przerwy Super Bowl.

Organizatorzy najpierw zafundowali kibicom sprint przez historię - były maskotki i piosenki z poprzednich turniejów, powiało nostalgią - a później po oczach uderzyła teraźniejszość, kiedy kamery zwróciły się w kierunku loży honorowej, a głos zabrał emir Tamim.

Ważniejszy od słów było towarzystwo. Tamimowi umilał czas nie tylko ojciec Hamad, ale także - tak samo, jak cztery lata temu Władimirowi Putinowi - szef FIFA Gianni Infantino oraz saudyjski książę koronny Mohammed bin Salman, który jeszcze w 2017 roku stał na czele gospodarczego bojkotu Kataru i jest zamieszany w poćwiartowanie dziennikarza, ale teraz marzy o organizacji mundialu.

Najważniejszych gości witał pod stadionem oddział konny oraz wystrojone na galowo wielbłądy. Nie było dwustu zaniedbanych pracowników zatrudnionych przy organizacji meczu otwarcia, którzy - według „New York Timesa” - przez siedem godzin nie mieli dostępu do wody, ani toalety.

Trybuny nabierały barw, gigantyczny korek pod stadionem - wywołany także chaotyczną logistyką parkingów, a może i kiepskim przygotowaniem kierowców, skoro jeden z nich krążył pod obiektem przez kilkadziesiąt minut - niknął w oczach. Gospodarze przetoczyli się przez pierwszą przeszkodę, dotrwali do pierwszego gwizdka. Kolejną byli Ekwadorczycy, już na boisku.

Czytaj więcej

Gianni Infantino. Kto prześladował rudego imigranta

Wszystko szło dobrze aż do trzeciej minuty, kiedy Katarczycy zachowali się we własnym polu karnym jak turyści, chociaż niektórzy urodzili się przecież w Dausze. Sędzia pierwszego gola jeszcze nie uznał i choć jego decyzja wywołała eksplozję kontrowersji, to Valencia trafił do bramki po spalonym.

Później wątpliwości zgasły, Ekwadorczycy rozpoczęli na bramkę rywali naloty dywanowe. Najpierw Valencia padł faulowany i sam wykorzystał rzut karny, a kilka chwil później po dośrodkowaniu z lewego skrzydła dołożył drugiego gola strzałem głową. Stawało się jasne, że Katarczycy wyszykowali na turniej jedną z najsłabszych drużyn mundialu.

Zorganizowany, napędzany przez gniazdowych doping w sektorze szalikowców wspierających gospodarzy nie gasł. Niemy przez cały mecz był za to tłum wystrojonych w galabije Katarczyków, choć niektórzy podrywali się, kiedy siedzący w sąsiednim sektorze Ekwadorczycy inicjowali falę.

Liczba widzów na trybunach malała tak, jak roztapiały się nadzieje gospodarzy, choć według spikera na 60-tysięczny obiekt weszło 67 tys. widzów. Temperatura meczu - na trybunach i na boisku - zaczęła przypominać sparing. Kibice patrzyli na zegarki, niektórzy emigrowali z trybun już kwadrans przed końcowym gwizdkiem. Oglądać nie było czego. Zamiast goli sypały się już tylko żółte kartki.

Porażka ogranicza do minimum szanse gospodarzy na wyjście z grupy. Katarczycy szykowali drużynę do tego turnieju przez dwanaście lat i wszystko wskazuje na to, że będą drugim - po Republice Południowej Afryki - gospodarzem mistrzostw świata, którego drużyna nawet nie wyjdzie z grupy.

Korespondencja z Kataru

Tłum wlał się na trybuny stadionu w Al Bayt - to najbardziej wysunięty na północ obiekt turnieju, dalej jest tylko pustynia - godzinę przed pierwszym gwizdkiem. Zaczynały się pierwsze piłkarskie mistrzostwa świata w świecie arabskim, a nazwisk artystów zatrudnionych przy ceremonii otwarcia miejscowi wypatrywali tak, jak podczas igrzysk wyczekuje się zapalającego olimpijski znicz.

Pozostało 91% artykułu
Mundial 2022
Influencer świętował na murawie po zwycięstwie Argentyny. FIFA prowadzi dochodzenie
Mundial 2022
Messi wskrzesza przeszłość. Przed Argentyną otwiera się szansa na lepsze jutro
Mundial 2022
Hubert Kostka: Idźmy argentyńską drogą
Mundial 2022
Szymon Marciniak: Z dżungli na salony
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Mundial 2022
Stefan Szczepłek o finale mundialu: Tylko w piłce takie rzeczy