Potwierdził, że należy do sędziowskiej elity, a wyznaczenie go do prowadzenia najważniejszego meczu mistrzostw świata było słusznym wyborem. Razem ze swoimi asystentami Tomaszem Listkiewiczem i Pawłem Sokolnickim oraz Tomaszem Kwiatkowskim (VAR) sprawili, że podczas turnieju w Katarze mieliśmy jeden z nielicznych powodów do dumy. Zrekompensowali nam słaby, choć zakończony wyjściem z grupy, występ drużyny Czesława Michniewicza.
Zachwytów nad pracą polskiej ekipy nie krył szef sędziów Światowej Federacji (FIFA) Pierluigi Collina, legendarny włoski arbiter, który prowadził finał mundialu w Korei i Japonii (Brazylia – Niemcy w 2002 roku).
Czytaj więcej
Mistrzostwa świata w Katarze będą przełomowe również ze względu na sędziowanie. Po raz pierwszy mecze prowadzić będą kobiety.
– Zszedł do nas po ceremonii wręczenia medali, wszystkich wyściskał i powiedział, że był to najtrudniejszy finał w czasach powojennych. Najpiękniejszy piłkarsko, ale ciężki do sędziowania. Zażartował, że bał się przed meczem, ale po jego zakończeniu był bardzo szczęśliwy – opowiadał Listkiewicz w Polsacie News.
Później już, w rozmowie ze Zbigniewem Bońkiem na kanale Romana Kołtonia Prawda Futbolu, Collina stwierdził, że „Marciniak okazał się silniejszy od technologii, podejmował nieprawdopodobnie trafne decyzje”.