Potwierdził, że należy do sędziowskiej elity, a wyznaczenie go do prowadzenia najważniejszego meczu mistrzostw świata było słusznym wyborem. Razem ze swoimi asystentami Tomaszem Listkiewiczem i Pawłem Sokolnickim oraz Tomaszem Kwiatkowskim (VAR) sprawili, że podczas turnieju w Katarze mieliśmy jeden z nielicznych powodów do dumy. Zrekompensowali nam słaby, choć zakończony wyjściem z grupy, występ drużyny Czesława Michniewicza.
Zachwytów nad pracą polskiej ekipy nie krył szef sędziów Światowej Federacji (FIFA) Pierluigi Collina, legendarny włoski arbiter, który prowadził finał mundialu w Korei i Japonii (Brazylia – Niemcy w 2002 roku).