Dakar na najpiękniejszej pustyni świata. Rafał Sonik wiceliderem

Rafał Sonik po dwóch etapach rajdu w Arabii Saudyjskiej jest wiceliderem w rywalizacji quadów. Traci dziewięć minut do Chilijczyka Ignacio Casale.

Aktualizacja: 06.01.2020 20:27 Publikacja: 06.01.2020 20:22

Dakar na najpiękniejszej pustyni świata. Rafał Sonik wiceliderem

Foto: AFP

- Sprawdziły się zapowiedzi organizatorów, że będzie to trudny nawigacyjnie odcinek specjalny, ale sprawdziły się również te, że pojedziemy przez najpiękniejszą pustynię świata. Było cudnie - relacjonował na mecie Rafał Sonik.

- Widziałem już wiele pustyń, ale nie pamiętam tak cudownych, pustynnych krajobrazów. Kiedy na trasie pojawiały się kamienie, musiałem nieco zwolnić i właśnie wtedy mogłem przełączyć swoje pole widzenia na „obiektyw szerokokątny”. Było nie tylko pięknie, ale również mogliśmy na trasie naprawdę mocno odkręcić gaz. A przemierzanie takich terenów z dużą prędkością daje niesamowitą frajdę – podkreślał krakowianin.

Trasa z Al.-Wajh do Neom była wymagająca nawigacyjnie, a brak możliwości zapoznania się z nią wcześniej (zawodnicy odebrali przygotowane przez organizatora roadbooki 25 minut przed startem) stanowił dodatkowe utrudnienie. W takich warunkach najlepiej odnalazł się Casale. Co prawda tuż przed metą miał kłopoty z elektryką, ale zdołał utrzymać niewielką przewagę nad Sonikiem.

Dalej jadą też pozostali polscy quadowcy. Kamil Wiśniewski uzyskał szósty czas, ale z powodu 40-minutowej kary za ominięcie waypointa pierwszego dnia spadł w klasyfikacji generalnej na siódme miejsce. Arkadiusz Lindner w niedzielę miał poważną awarię quada i kończył etap po zmroku. Zdołał jednak zmieścić się w limicie i w poniedziałek zajął 12. lokatę, trzy pozycje wyżej niż Paweł Otwinowski. W klasyfikacji jest 16., Otwinowski - 14.

W czołowej 30. znajdują się dwaj polscy motocykliści. Adam Tomiczek jest 27., Maciej Giemza - 28. - Rajd jest dosyć niebezpieczny, mocno się kurzy, jedziemy bardzo blisko siebie i sprawia to dużo problemów - zaznacza Giemza, który pomógł jednej z rywalek. - Na początku odcinka Laia Sanz miała groźnie wyglądającą wywrotkę, której byłem świadkiem. Zatrzymałem się obok niej i zapytałem, czy wszystko w porządku. Na szczęście podniosła motocykl i ruszyła dalej - opowiadał zawodnik Orlen Team, który musiał się zmagać nie tylko z rywalami, ale i z zapaleniem gardła.

Pech nie opuszcza Kuby Przygońskiego. W niedzielę stracił sześć godzin, czekając na wymianę skrzyni biegów w swoim aucie, w poniedziałek - kolejne cenne minuty na naprawy.

- Przebiliśmy łącznie pięć opon, a mamy tylko trzy koła zapasowe. Po wymianie jechaliśmy więc już bardzo spokojnie, a i tak jakiś kamień przeciął nam kolejną oponę. Następnego kapcia złapaliśmy przed samą metą i minęliśmy ją na trzech kołach - relacjonował Przygoński. - Dzisiaj nie byliśmy w stanie wyprzedzać zawodników przed nami. Był straszliwy kurz, nic nie było widać przez całe 360 kilometrów. Niestety konsekwencje jednego złego etapu ciągną się przez dwa-trzy dni, dlatego teraz skupiamy się na powrocie do naszej grupy, żeby jechać wysoko. Ale nie poddajemy się i walczymy do końca.

W poniedziałek najszybszy wśród kierowców aut był Giniel de Villiers z RPA, ale liderem rajdu jest Argentyńczyk Orlando Terranova. U motocyklistów prowadzi Brytyjczyk Sam Sunderland.

Kłopoty trzymają się nie tylko Przygońskiego. Załoga Aron Domżała - Maciej Marton straciła prawie cztery godziny przez problemy techniczne.

- Trzy razy musiała nam pomagać nasza ciężarówka serwisowa. Urwaliśmy osiem półosi. Prawdopodobnie jest to defekt zawieszenia i amortyzatorów - komentował Domżała, który w klasyfikacji SSV (lekkie pojazdy) spadł z pierwszego na 35. miejsce. - Straciliśmy szansę na dobry wynik, więc musimy jechać do mety i zbierać doświadczenie.

Druga z polskich załóg startujących w tej kategorii, Maciej Domżała - Rafał Marton, awansowała na 23. pozycję. We wtorek zawodnicy będą rywalizować na pętli wokół miejscowości Neom, która będzie liczyć 427 kilometrów odcinka specjalnego. Rajdowa karawana wjedzie na najwyższy punkt w tej edycji - 1400 m n.p.m.

Moto
Netflix kontynuuje sportową ofensywę. Formuła 1 na celowniku
żużel
Obóz dezintegracyjny żużlowej reprezentacji. Jeden z liderów wyjechał z Malty i został usunięty z kadry
żużel
Finał Drużynowego Pucharu Świata na żużlu w 2026 roku na PGE Narodowym w Warszawie
żużel
Speedway Grand Prix w 2025 roku już bez Cardiff. Zaskakująca decyzja władz światowego żużla
żużel
Tak będzie hartować się Stal. W Gorzowie mają plan naprawczy, czekają na ruch miasta