Polacy z igrzysk wrócili bez medali, ale z trzema występami w finałach. Teraz przed szansą na sukces staną głównie ci, których na regatach w podparyskim Vaires-sur-Marne zabrakło, a także mają niemałe ambicje, co pokazały już czerwcowe mistrzostwa Europy w Segedynie.
Medale na Węgrzech zdobywała m.in. Justyna Iskrzycka, która została mistrzynią kontynentu w jedynce na 1000 metrów oraz wicemistrzynią w dwójce i czwórce na 500 metrów. Zabrakło jej w Paryżu, podobnie jak Katarzyny Kołodziejczyk, Sandry Ostrowskiej czy Julii Olszewskiej – wszystkie przegrały krajowe kwalifikacje – które również wystąpią teraz w Samarkandzie.
Czytaj więcej
Karolina Naja, Anna Puławska, Dominika Putto i Adrianna Kąkol przyleciały do Paryża po medal, ale zajęły czwarte miejsce w rywalizacji czwórek. To jednak nie koniec szans na podium.
- Ostatni czas był trudny dla drużyny. Mimo że nie byłyśmy w Paryżu, to z bólem serca oglądałyśmy regaty przed ekranami. Mistrzostwa świata to dopełnienie, zamknięciem sezonu. Postaramy się cieszyć się ściganiem i zobaczymy, na co nas stać na takim etapie – zapowiada Iskrzycka.
Mistrzostwa świata w kajakarstwie. Polskie nadzieje na medale
Swój pierwszy start w Azji zaliczy Sławomir Witczak. Jeden z filarów reprezentacji kajakarzy, który w tym sezonie osiąga życiowe wyniki, nie wywalczył kwalifikacji olimpijskiej w K1 1000 metrów, ale w maju sięgał po swoje pierwsze medale Pucharu Świata, a w czerwcu na mistrzostwach Europy był drugi w K4 500 metrów oraz – indywidualnie – czwarty na tym samym dystansie.