Alexander Pointner, trener austriackich skoczków, mówi, że każdy z jego chłopców jest przygotowany do zwycięstw już w pierwszych konkursach. Wszyscy jednak wiedzą, że główne role w tej drużynie marzeń grają Thomas Morgenstern i Gregor Schlierenzauer. To oni rozdawali karty w ubiegłorocznym Pucharze Świata, a Schlierenzauer, jeszcze nastolatek, rozniósł w pył swych konkurentów w Oberstdorfie, debiutując w mistrzostwach świata na mamuciej skoczni.
Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, twierdzi, że przewaga Austriaków może być w tym sezonie jeszcze większa, bo rywale są słabsi niż kiedykolwiek.
Finowie bez Janne Ahonena, który zakończył karierę, i kilku innych zawodników, z przechodzącym rehabilitację Janne Happonenem (w lipcu złamał kość udową), są w rozsypce. Norwegowie na razie mogą liczyć tylko na Andersa Jacobsena, który jeszcze nie tak dawno korzystał z pomocy psychologa, bo pogubił się w życiu. Niemcy nie dość, że stracili George’a Spaetha (też doznał kontuzji podczas przygotowań), to wciąż nie mogą się doczekać godnych następców Martina Schmitta i Svena Hannawalda.
Ciekawe, w jakiej formie będą Rosjanie i Słoweńcy, którzy mają przecież kilku dobrych skoczków, co pokażą osamotnieni Szwajcarzy, Simon Ammann i Andreas Kuettel, oraz jak spisywać się będą Polacy, których poprowadzi Łukasz Kruczek.
Prezes Tajner, jak zwykle przed sezonem, jest optymistą. Jego zdaniem Kruczek to jeden z najlepiej przygotowanych do tego zawodu trenerów na świecie. Nic dziwnego, że prezes tak chwali Kruczka, bo to on go wymyślił, ale z ocenami należy poczekać.