Srebro Krystyny Pałki (obecnie Guzik) w biegu pościgowym, brąz Moniki Hojnisz w biegu ze startu wspólnego - to dorobek polskich biathlonistek z mistrzostw świata w 2013 roku. Czy te sukcesy uda się powtórzyć w Finlandii? Niewykluczone, bo biathlon nieraz udowodnił, że jest nieprzewidywalną dyscypliną sportu. Ale jeśli tym razem Polki zdobędą medale, będziemy mogli mówić o naprawdę sporej niespodziance.
Krystyna Guzik daleka jest od formy sprzed dwóch lat. Najlepiej w tym sezonie w Pucharze Świata radzą sobie Hojnisz (piąte miejsce w Oslo-Holmenkollen w biegu indywidualnym) oraz Weronika Nowakowska-Ziemniak (szóste miejsce w biegu masowym w Ruhpolding). I to one są największymi polskimi nadziejami. Jednak trzeba stwierdzić wprost, że najwyżej na brązowe medale. Złoto i srebro są zarezerwowane dla Darii Domraczewej i Kaisy Makarainen. Białorusinka to trzykrotna mistrzyni olimpijska z Soczi (2014), liderka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a także biegu indywidualnego oraz sprintu. Natomiast reprezentantka gospodarzy mistrzostw prowadzi w klasyfikacjach biegu na dochodzenie i biegu masowego. W klasyfikacji generalnej do rywalki z Białorusi traci tylko dziesięć punktów. Zawody w Kontiolahti pokażą, która z nich będzie mogła uważać się za królową tego sezonu. Tym bardziej, że po mistrzostwach świata zostaną rozegrane jeszcze tylko jedne pucharowe zawody, w Chanty-Mansyjsku (19 - 22 marca).