Przyleciał złoty Peter Prevc

Turniej Czterech Skoczni zakończony: Polacy daleko od początku do finału, zwyciężył fantastyczny Słoweniec.

Aktualizacja: 06.01.2016 19:35 Publikacja: 06.01.2016 18:42

Peter Prevc znokautował rywali już w pierwszej serii ostatniego konkursu w Bischofshofen

Peter Prevc znokautował rywali już w pierwszej serii ostatniego konkursu w Bischofshofen

Foto: AFP

Prevc wygrał piękny finałowy konkurs w Bischofshofen, był najlepszy w obu seriach (139 i 142,5 m). Severin Freund walczył wspaniale, ale do mistrza było za daleko. Trzecie miejsce zajął Michael Hayboeck, ostatni skok dał mu podium konkursu i turnieju.

Było co oglądać, tylko Polacy po staremu słabi: pięć miejsc w konkursie głównym nic nie znaczyło. Pozycje od 24. (Stefan Hula) po 46. (Dawid Kubacki), Kamil Stoch nawet nie awansował do drugiej serii, kryzys trwa, mimo krótkiego wypadu do Ramsau.

Drugi słoweński mistrz Turnieju Czterech Skoczni (pierwszym był Primoż Peterka) zasługuje na komplementy, ale też na uwagę, że wreszcie się spełnił, bo jego wcześniejsze sukcesy, choć niemałe, pozostawiały niedosyt.

Czy to mistrzostwa świata, igrzyska olimpijskie lub Puchar Świata – zawsze czegoś zabrakło do wygranej. Gdy został pierwszym skoczkiem na świecie, który doleciał w Vikersund do granicy 250 m, to dzień później rekordu już nie miał. Nawet jak dostał za lot w Planicy pięć not maksymalnych, to wielkiej Kryształowej Kuli nie odebrał.

Teraz nikt nie powie, że to „Srebrny Peter", jak kiedyś nazwali go słoweńscy dziennikarze. Powiedzą, że to złoty Peter, że jego panowanie potrwa długo (rocznik 1992), że umie wygrywać na wszystkich skoczniach, że za jego plecami widać talenty braci: Domena (16 lat) i Cene (19), także siostry Niki (10 lat), ponoć dorównującej chłopcom w jej wieku. Nie skacze na nartach tylko siostra Ema.

Urodził się w Kranju, mieszka do dziś w otoczonej pagórkami i lasami wiosce Dolenja Vas (pół godziny autem od Kranja). Od małego lubił skakanie. Miał tuż za progiem ojcowskiego domu zniszczoną małą (K-20) skocznię Bregaricę, postawioną jeszcze w 1952 roku przez legendę sportu dawnej Jugosławii, wielkiego działacza Stano Bloudka (tego, który m. in. zaprojektował pierwszą dużą skocznię w Planicy).

Peter skakał z takim zapałem na Bregaricy, a także na progach usypywanych własnoręcznie, że ojciec zapisał go do klubu w Kranju i dalej było już prosto: porządna praca pod okiem Janeza Grilca i Nejca Franka. SK (Smučarski Klub) Triglav Kranj jest do dziś najlepszym miejscem do takich treningów w Słowenii.

Dostał się do kadry pod opiekę Gorana Janusa, który o Prevcu mówi, że jest jak „stara dobra maszyna" – potrzebuje się rozkręcić, rozgrzać, a jak już to zrobi, to latami chodzi jak szwajcarski zegarek. – On po prostu od małego dobrze wie, czego chce i krok po kroku, bez pośpiechu do tego dąży – dodaje trener reprezentacji.

Wiele więcej powiedzieć się nie da, bo Peter wytrwale strzeże prywatności swojej i rodziny. Słoweńskie media to potwierdzają: jest spokojny, uśmiecha się do rozmówcy, ale po trzecim pytaniu mówi: to już dajcie mi spokój. Tylko czasem coś uda się wyszperać, na przykład, że rok temu przeszedł operację szczęki, bo miał związane z nią dolegliwości, że spędził wakacje na wielkiej podróży autem po USA (i odwiedził rodaka z NBA Gorana Dragicia), że w domu rodzinnym rąbie drewno i pomaga sprzedawać meble w ojcowskim sklepie, że od ponad roku ma dziewczynę, krajankę Minę Lavtižar z Radovljicy, kończyli to samo liceum ekonomiczne w Kranju. Dziś jest studentem wydziału organizacji i zarządzania uniwersystetu w Mariborze (oddział w Kranju) i ma coś w rodzaju etatu policyjnego w klubie. Oto cały bohater 64. Turnieju Czterech Skoczni.

Ciąg dalszy zimy ze skokami nastąpi 9 i 10 stycznia w Willingen. Łukasz Kruczek pośle na te zawody Stefana Hulę, Jana Ziobro, Macieja Kota, Andrzeja Stękałę i Jakuba Wolnego. Kamil Stoch, Piotr Żyła i Klemens Murańka będą w tym czasie ćwiczyć na skoczni w Szczyrku. Potem zapadnie decyzja, kto pojedzie na mistrzostwa świata w lotach (15-17 stycznia, Bad Mitterndorf) i komu trzeba więcej szlifu przed zawodami PŚ w Zakopanem. Mówiąc krótko, wdrożony został plan B.

Konkurs w Bischofshofen: 1. P. Prevc (Słowenia) 297,3 (139 i 142,5); 2. S. Freund (Niemcy) 290,5 (136 i 141); 3. M. Hayboeck (Austria) 282,6 (134 i 139); 4. S. Kraft (Austria) 278,0 (136 i 138); 5. K. Gangnes (Norwegia) 273,3 (131,5 i 137); 6. D. Prevc (Słowenia) 265,1 (132 i 135,5);... 24. S. Hula 231,0 (124 i 127); 28. M. Kot 223,4 (123,5 i 123); 30. A. Stękała 210,6 (119 i 122); 33. K. Stoch 107,5 (121); 46. D. Kubacki (wszyscy Polska) 98,2 (116,5).

Klasyfikacja końcowa 64. TCS: 1. Prevc 1139,4 pkt; 2. Freund 1112,9; 3. Hayboeck 1081,6; 4. Gangnes 1073,5;... 23. Stoch 800,3; 25. Hula 766,4; 32. Kot 541,1; 35. Kubacki 421,4; 51. Stękała 210,6.

Klasyfikacja PŚ (po 11 konkursach): 1. Prevc 924; 2. Freund 719, 3. Gangnes 595; 4. Hayboeck 487;.... 21. Stoch 127, 26. Hula 70; 33. Kot 46.

Prevc wygrał piękny finałowy konkurs w Bischofshofen, był najlepszy w obu seriach (139 i 142,5 m). Severin Freund walczył wspaniale, ale do mistrza było za daleko. Trzecie miejsce zajął Michael Hayboeck, ostatni skok dał mu podium konkursu i turnieju.

Było co oglądać, tylko Polacy po staremu słabi: pięć miejsc w konkursie głównym nic nie znaczyło. Pozycje od 24. (Stefan Hula) po 46. (Dawid Kubacki), Kamil Stoch nawet nie awansował do drugiej serii, kryzys trwa, mimo krótkiego wypadu do Ramsau.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
szachy
Radosław Wojtaszek: Szachy bez Rosji niczego nie tracą
szachy
Radosław Wojtaszek wraca do formy. Arcymistrz najlepszy w Katowicach
Szachy
Święto szachów i hitowe transfery w Katowicach
Inne sporty
Magnus Carlsen wraca do Polski. Będzie gwiazdą turnieju w Warszawie
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej