Bilety w kasach sprzedają się w coraz szybszym tempie, ale nadal każdy chętny – może poza sektorami VIP – znajdzie miejsce na trybunach pod Wielką Krokwią. Nie ma wyraźniejszego symptomu kryzysu w polskich skokach.
Do niedawna było to nie do pomyślenia – dostać wejściówki w tygodniu, w którym rozpoczynają się zawody zakopiańskiego Pucharu Świata. Jak na unikalność i prestiż imprezy ceny są w normie – na kwalifikacje rozpoczynają się od 107 zł, a bilety na sobotnie i niedzielne konkursy kosztują od 213 do 480 zł.
Jak widać, polski kibic ceni jednak nie tylko atmosferę, wyjątkowość, legendę zawodów i – obchodzącego w tym roku stulecie – obiektu, ale też ma dla niego znaczenie wynik sportowy. Aby dostrzec Polaków w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i poszczególnych konkursów, trzeba pochylić głowę. I tak się dzieje od dwóch sezonów.
Paweł Wąsek liderem polskich skoczków
W tej edycji najlepszym zawodnikiem jest Paweł Wąsek. Ma się z czego cieszyć, ponieważ osiąga przy tym życiowe rezultaty. Był piąty w Innsbrucku i ósmy w Bischofshofen podczas 73. Turnieju Czterech Skoczni. Równa forma daje mu 13. pozycję w Pucharze Świata.
Tyle że Wąsek to rodzynek w naszej kadrze, a w historycznej skali nie są to wyniki na miarę oczekiwań polskiego kibica rozpieszczonego przez lata zwycięstwami i miejscami na podium: Adama Małysza, Kamila Stocha, Dawida Kubackiego, Piotra Żyły i innych.