Korespondencja z Zakopanego
Do niedzielnego konkursu indywidualnego dostało się pięciu Biało-Czerwonych: Paweł Wąsek, Dawid Kubacki, Aleksander Zniszczoł, Kamil Stoch i Jakub Wolny. I to jest dobra wiadomość. Ale jest też zła. Skoki były takie, jakie widzimy od początku sezonu – słabe bądź przeciętne, z jednym wyjątkiem - Pawła Wąska.
25-letni zawodnik z Ustronia, lider polskiej reprezentacji, zaczyna nas przyzwyczajać do tego, że już nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Co więcej, stale się poprawia. Wylądował na 136,5 metrze i to tuż po tym, kiedy belka została obniżona. Zapracował na siódme miejsce. Dobrze skakał wcześniej na treningach. Zachowuje niezmiennie równą i dobrą formę.
Paweł Wąsek wciąż najlepszy z Polaków
Wąsek po konkursie mówił, że po ciężkim i udanym dla niego Turniej Czterech Skoczni, w którym był ósmy, odpoczywał, bo nie ma sensu niszczyć nadmierną treningową gorliwością tego, co wypracował wcześniej. W ostatnich dniach wziął się do pracy i „obskakał" dobrze sobie znaną skocznię. Na mistrzostwach Polski tydzień temu miał 145 metrów, tylko dwa metry bliżej niż rekord Wielkiej Krokwi.
Czytaj więcej
Skoczkowie zjechali do Zakopanego na Puchar Świata. To najlepszy moment na odrodzenie zawodników z Polski, bo słaba forma odbija się na zainteresowaniu dyscypliną.
Odpoczywał też Kamil Stoch i to znacznie dłużej. Trzykrotny mistrz olimpijski ominął Turniej Czterech Skoczni. Jemu zaplanowana przerwa niewiele pomogła. W oficjalnych kwalifikacjach wystartował jako pierwszy z Polaków. Było 125,5 m i miejsce w trzeciej dziesiątce.