Nasze gorące uczucia do skoków mają uzasadnienie, lecz nie przesłonią faktu, że dla najsilniejszych nacji w sportach zimowych klasyka narciarstwa to biegi – w mistrzostwach dają najwięcej (czyli połowę) medali.
Wydarzenia tej zimy nie dały jednak wielu okazji do porównań i nie wzbudzały wielkich emocji. Powód był oczywisty – z przyczyn koronawirusowych biegowa ekipa Norwegii opuściła Tour de Ski i wiele zawodów Pucharu Świata, nie było jak dawniej okazji do ciągłego sprawdzania i potwierdzania siły Therese Johaug, Johannesa Hoesflota Klaeobo i innych sław. Na mistrzostwa w Oberstdorfie przyjadą już jednak wszyscy.
Dostaniemy odpowiedź, czy Norweżki i Norwegowie mogą rzucić wyzwanie tym, którzy wykorzystywali ich nieobecność. U pań oznacza to odpowiedź na pytanie, czy ktoś wreszcie pokona Johaug w biegach długich, czy sprinterka Maiken Caspersen Falla zdoła odzyskać formę po trudnym początku sezonu, czy Helene Marie Fossesholm, mistrzyni Norwegii na 10 km łyżwą, to jest talent na miarę tych największych, czy w sztafetach Norwegia da radę Szwecji.
Liderką PŚ jest najlepsza w Tour de Ski Amerykanka Jessie Diggins, przed Rosjanką Julią Stupak i Rosie Brennan (USA). Wysoko są Szwedki Ebba Anderson i Linn Svahn oraz kolejne Rosjanki, Natalia Nieprajewa i Tatiana Sorina, ale w trakcie mistrzostw obecna hierarchia powinna ulec zasadniczej zmianie.
Marit Bjoergen, która będzie komentatorką imprezy dla norweskiej telewizji TV 2, twierdzi, że jej rodacy zdobędą siedem złotych medali, i dodaje, iż u mężczyzn główną atrakcją będzie rywalizacja norwesko-rosyjska. W pierwszej ósemce Pucharu Świata jest dziś sześciu Rosjan, jeden Włoch – świetny sprinter Federico Pellegrino – i Francuz Maurice Manificat. Dopiero za nimi Klaebo i Emil Iversen. Można szykować się zarówno na walkę sztafet, jak i na indywidualne starcia norweskich gwiazd z liderem PŚ i zwycięzcą Tour de Ski Aleksandrem Bolszunowem, wiceliderem Iwanem Jakimuszkinem i innymi, którzy zdominowali początek zimy.