Pierwsze zwycięstwo podopiecznych Vitala Heynena to najbardziej pozytywna informacja poniedziałkowej rywalizacji na igrzyskach.
Tym razem wielkiej dramaturgii nie było, Polacy wygrali pewnie 3:0 (25:20, 26:24, 25:20), choć to Włosi mieli być teoretycznie ich najgroźniejszym przeciwnikiem w grupie.
Świetny mecz rozegrał Bartosz Kurek. - Pomógł drużynie na wiele sposobów. Liczby nie mówią wszystkiego. Chodzi także o jego zachowanie i nastawienie do gry - chwalił swojego zawodnika Heynen. - Mam nadzieję, że to zwycięstwo zdejmie z nas presję. Gdybyśmy zaczęli od dwóch porażek, znaleźlibyśmy się w trudnej sytuacji.
Polacy zachowali szansę na awans z pierwszego miejsca. W środę czeka ich spotkanie z Wenezuelczykami, którzy przegrali po 0:3 z Japonią oraz Iranem. - Ale nie przyjechali tu na wycieczkę. Musimy być skoncentrowani. Nasze głowy nie mogą teraz wylądować w chmurach - przestrzega Kurek.
Olimpijski debiut Igi Świątek zakończył się na drugiej rundzie. Po porażce 3:6, 6:7 (4-7) z Paulą Badosą młoda Polka nie kryła łez. Długo siedziała na ławce z głową schowaną w ręczniku.