Pechowy jak polski żużlowiec

Jarosław Hampel w tym roku zapewne już nie pojawi się na torze. Dobrze zapowiadający się sezon zakończyło złamanie kości udowej.

Aktualizacja: 09.06.2015 20:48 Publikacja: 09.06.2015 20:07

Jarosław Hampel

Jarosław Hampel

Foto: Facebook

Pech Hampela nie zna granic. Polak w tym sezonie indywidualnych mistrzostw świata radził sobie bardzo dobrze. Po trzech rundach zajmował trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix. Był jednym z najpoważniejszych kandydatów do tytułu. Ale marzenia o kolejnym polskim mistrzu świata trzeba odłożyć na później.

W sobotę w półfinale drużynowych mistrzostw świata w Gnieźnie Hampel w czwartym wyścigu zderzył się z Rosjaninem Witalijem Biełousowem. Na wyprostowanym motocyklu zmierzał w stronę dmuchanej bandy. W porę zeskoczył z maszyny, ale pech chciał, że z impetem wpadł pod bandę i uderzył w drewniany płot. Szybko przewieziono go do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili podwójne złamanie kości udowej. Nikt nie chce tego głośno powiedzieć, ale wiele wskazuje, że to koniec sezonu dla wicemistrza świata z 2010 i 2013 roku. Trudno wyrokować, kiedy wróci na tor.

Bez Hampela młodzi żużlowcy: Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski i Przemysław Pawlicki, zdołali w Gnieźnie zająć drugą lokatę dającą miejsce w barażu. Do zwycięstwa zabrakło tylko pięciu punktów. Gdyby nie wypadek, Polacy już byliby pewni udziału w finale w Vojens. Jednak polscy żużlowcy bardziej niż o wynik martwili się o stan zdrowia kolegi.

– Byliśmy u Jarka zaraz po zawodach. Mile mnie zaskoczyło, w jak dobrym był stanie. Myślałem, że tylko pomacha nam przez szybę, ale mogliśmy z nim porozmawiać. To bardzo mocny psychicznie człowiek – mówił „Rz" Maciej Janowski.

Te słowa potwierdza historia. W 2012 roku marzenia Hampela o medalu pokrzyżowało złamanie kości strzałkowej. Ale w następnym sezonie zawodnik wrócił jeszcze mocniejszy i wywalczył srebro.

Można odnieść wrażenie, że polskich żużlowców prześladuje ostatnio jakieś fatum. W ubiegłym roku nie do zatrzymania był Krzysztof Kasprzak, zerwał jednak więzadła w kolanie. Opuścił tylko jedną rundę GP, ale to zdecydowało o tym, że nie zdołał dogonić Grega Hancocka i był drugi.

Jutro baraż o udział w finale DMŚ (Canal+ Sport, 19.00), w którym Polska zmierzy się z Rosją, Wielką Brytanią i USA. Aby w sobotę walczyć o złoto, musi wygrać.

– Chcemy przywieźć Jarkowi medal. To nas jeszcze bardziej motywuje – stwierdził Janowski. Jarosław Hampel, którego zastąpi Krzysztof Buczkowski, baraż obejrzy w szpitalu w Poznaniu, gdzie przejdzie operację.

Pech Hampela nie zna granic. Polak w tym sezonie indywidualnych mistrzostw świata radził sobie bardzo dobrze. Po trzech rundach zajmował trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix. Był jednym z najpoważniejszych kandydatów do tytułu. Ale marzenia o kolejnym polskim mistrzu świata trzeba odłożyć na później.

W sobotę w półfinale drużynowych mistrzostw świata w Gnieźnie Hampel w czwartym wyścigu zderzył się z Rosjaninem Witalijem Biełousowem. Na wyprostowanym motocyklu zmierzał w stronę dmuchanej bandy. W porę zeskoczył z maszyny, ale pech chciał, że z impetem wpadł pod bandę i uderzył w drewniany płot. Szybko przewieziono go do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili podwójne złamanie kości udowej. Nikt nie chce tego głośno powiedzieć, ale wiele wskazuje, że to koniec sezonu dla wicemistrza świata z 2010 i 2013 roku. Trudno wyrokować, kiedy wróci na tor.

szermierka
Sankcje działają. Aliszer Usmanow nagle rezygnuje
kajakarstwo
Polskie kajakarki mają nowego trenera. Zbigniew Kowalczuk zastąpi Tomasza Kryka
Inne sporty
Święto polskiej gimnastyki. Rekordowy trening w Gdańsku
Inne sporty
Rosjanin w natarciu. Aliszer Usmanow wraca do władzy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Inne sporty
Max Verstappen rozbił bank
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką