Paulo Sousa namawiał Polaków do marzeń i przekonywał, że mogą grać lepiej niż faktycznie potrafią. Czesław Michniewicz wmawiał im, że na piękny futbol ich nie stać, a ważniejsze od strzelania goli jest to, aby bramek nie tracić. Fernando Santos sprawiał wrażenie, jakby o naszą piłkę w ogóle nie dbał. Michał Probierz widzi zaś polskich zawodników takimi, jacy faktycznie są.
Zagraliśmy z Holendrami tak, jak można oczekiwać od drużyny z aspiracjami, kiedy mierzy się z faworytem. Rywale byli na boisku lepsi, bo to drużyna dojrzalsza oraz znacznie bogatsza talentem, ale nasi piłkarze nie widzieli w tym przeszkody. Wyszli na boisko bez kompleksów, nie było w nich strachu. To największa zmiana, jakiej dokonał nowy selekcjoner w reprezentacji Polski.