Rz: Ryszard Krauze nie chce już sponsorować turnieju w Sopocie, nie będzie też w Warszawie J&S Cup. Do niedawna brakowało nam tenisistów z sukcesami, ale mieliśmy duże turnieje. Teraz będzie odwrotnie?
Stefan Makarczyk: Orange Prokom Open z J&S Cup nie można porównywać, bo w Sopocie wycofał się sponsor, ale w kalendarzu ten turniej do tej pory jest. A J&S Cup został wykreślony z planu Women Tennis Association (WTA) na ten sezon już dwa miesiące temu. Na początku listopada firma J&S doszła do porozumienia z właścicielem praw do turnieju, agencją marketingową Octagon, że nie będzie tej imprezy w 2008 r., gdy wiadomo, że od 2009 r. Polska traci prawo do turnieju tak wysokiej rangi. Octagon przekazał już naszą licencję organizatorom z indyjskiego Bangalore.
J&S Cup jest ofiarą reformy tenisowego kalendarza? Od 2009 r. ma być mniej turniejów, ale wyższe pule nagród.
Raczej ofiarą tego, że dla Sony Ericsson, sponsora WTA, bardziej atrakcyjne są rynki azjatyckie. Dlatego w nowym kalendarzu ucierpiały przede wszystkim turnieje z Europy. Niektóre znikną zupełnie, bo nie chciały zaakceptować zdegradowania ich do niższej kategorii, np. turniej w Antwerpii – z długą tradycją, wysokimi nagrodami. Nie ma sentymentów. Zwolnione terminy dostały Indie, Chiny. Ameryka się obroniła, bo we władzach WTA Amerykanie dominują. Zupełnie inaczej niż ich tenisistki na kortach.
Ale akurat warszawski termin (początek maja – red.) zajmie w nowym kalendarzu impreza europejska, turniej w Stuttgarcie.