Wynik mówi wszystko o przewadze zwycięzców. Kubot i jego austriacki partner deblowy Oliver Marach przyznali, że przegrali zasłużenie.
Rod Laver Arena, 11 czasu australijskiego, dach zasunięty z powodu skwaru. Kubot i Marach po raz pierwszy grali na najważniejszym obiekcie turnieju. Olbrzymie trybuny świeciły pustkami, z 15 tysięcy miejsc zajęte były może dwa tysiące. Widzowie bawili się grą, polskiego dopingu niemal nie było, Indusi byli głośniejsi. Polak i Austriak mieli się czym speszyć.
Zaczęli odważnie, spróbowali zaatakować, zdobyć pierwszego gema przy serwisie Bhupathiego. Nie wyszło. Po chwili przegrywali 0:3, bo sami stracili gema przy podaniu Austriaka.
Bhupathi bezskutecznie walczy o tytuł w Australii od dziesięciu lat. To jedyne trofeum, jakiego mu brakuje w deblowej karierze. Finał z braćmi Bryanami powinien być naprawdę dobry i jak pokazał półfinał, wcale nie jest przesądzone, że najsłynniejsi bliźniacy tenisa wygrają.
Todd Woodbridge, legenda gry podwójnej, komentator australijskiej stacji Channel 7, mówił: – Bhupathi i Knowles stworzyli mur przy siatce, a Kubot z Marachem nie mogą wyjąć ani jednej cegły.