Na kortach Flushing Meadows nie widać kryzysu. Dwie ostatnie edycje turnieju US Open cieszyły się ponad 700-tysięczną frekwencją i mimo podwyżki cen biletów do 48 dol. na sesję dzienną, w tym roku zapowiada się podobnie. Na pierwsze rundy przychodzą przeróżne mniejszości narodowe kibicujące swoim tenisistom. Polacy nie odpuszczają ani reprezentantom naszego kraju, ani emigrantom z polskimi nazwiskami.
Agnieszka Radwańska potrzebowała 55 minut, by rozprawić się z notowaną na 74. miejscu WTA Austriaczką Patricią Mayr w stosunku 6:1, 6:2. Tyle czasu zajmuje oczekiwanie w kolejce po bilet wstępu na kort w godzinach szczytu. Dolegliwości związane z kontuzją ścięgna w palcu prawej ręki znacząco się zmniejszyły. Radwańskiej pomogły m.in. akupunktura i ultradźwięki. Mayr jest znana z wybuchowego charakteru: wciąga rywalki w ordynarne pyskówki. Jest rodzajem tenisistki dążącej do samounicestwienia - jej chęć szybkiego skończenia wymiany wydatnie pomogła Polce. Radwańska bezlitośnie punktowała skrótem, raz nawet z returnu. - To był trening, nie mecz. Chciałam zwyciężyć jak najszybciej. W końcówce spotkania odczuwałam ból w palcu, ale opatrunek zawierający specjalną piankę zdał egzamin. Prawdziwy test dopiero czeka mnie w drugiej rundzie, przeciwko Rosjance Marii Kirilenko - powiedziała Radwańska na pomeczowej konferencji.
Siostra Marty Domachowskiej przed jej meczem z Czeszką Barborą Zahlavovą-Strycovą (116. WTA) uczyniła znak krzyża, ale opatrzność czuwała nad polską tenisistką tylko w pierwszym secie. - Marta gra dobry return. Czeszka nie umie temu zaradzić - skomentował filmujący mecz Paweł Korzeniowski. W końcówce pierwszej partii zrobiło się nerwowo, bo Polka wykorzystała dopiero jedenastą piłkę setową, ustalając wynik partii na 6:2. W drugim secie Zahlavova-Strycowa wykorzystała wolejowe atuty. Domachowska nie radziła sobie w małych gierkach, dużo psuła. W efekcie przegrała do dwóch. Decydujący set rozpoczął się dla niej dobrze, bo od przełamania na 2:1. Następnie powrócił koszmar z przeszłości, czyli dwa podwójne błędy serwisowe w jednym gemie. Domachowska nie potrafiła wykorzystać sytuacji, w których Czeszka się dekoncentrowała sędziowskimi decyzjami i biła rakietą o siatkę. W konsekwencji przegrała bez wystarczającej wiary w zwycięstwo 3:6.
- Przegrałam z nią już kilka razy jako juniorka. Zawsze była arogancka i kłóciła się z sędziami - powiedziała po meczu Domachowska. - Jeśli chodzi o końcówkę w moim wykonaniu, to nie brak woli walki, to po prostu mój styl, wyjdzie albo nie. Uważam, że poprawiłam się pod okiem trenera Mario Trnowskiego, pod którego opieką jestem od dwóch miesięcy. Uczy mnie, jak powinnam sobie odsłaniać kort do ataku. To na niego, a nie na Pawła Korzeniowskiego, spoglądam podczas meczów. Teraz wracam do Europy, gdzie będę grać w mniejszych turniejach.
Trnowski był trenerem Marcina Gawrona, co ożywiło w kuluarach dyskusję o stanie polskiego tenisa. Adam Królak, były kapitan polskiej reprezentacji Pucharu Davisa, nieoficjalnie zdradził "Rz", że Ryszard Krauze rozważa możliwość powrotu do inwestowania w dyscyplinę. Wielcy tego sportu takich problemów nie mają, ale Venus Williams była o krok od odpadnięcia z Rosjanką Wierą Duszewiną. Serenie poszło znacznie łatwiej, a Amelie Mauresmo pokonała Tatianę Malek, ale po meczu zastanawiała się nad sensem kontynuowania kariery. W turnieju męskim Roger Federer zagrał na pół gwizdka z amerykańskim juniorem Devinem Brittonem, a Andy Roddick spokojnie ograł Niemca Bjorna Phau.