Na Serenę jeszcze czas

Agnieszka Radwańska i Łukasz Kubot w drugiej rundzie, Urszula Radwańska odpadła

Publikacja: 20.01.2010 00:40

Na Serenę jeszcze czas

Foto: ROL

Trzy polskie mecze I rundy, dwa zwycięstwa – wtorek na kortach Melbourne Park można uznać za udany. Starsza z sióstr Radwańskich wygrała z Niemką Tatjaną Malek 6:1, 6:0, młodsza przegrała z Amerykanką Sereną Williams 2:6, 1:6. Kubot pokonał rosyjskiego Niemca Mishę Zvereva 6:3, 6:3, 6:3.

Grać na głównym korcie mecz z najlepszą tenisistką świata to wyzwanie, którego przestraszyłoby się wiele tenisistek. Urszula Radwańska jest odważna, w jej grze na Rod Laver Arena na pewno nie było strachu, brakowało jednak nieco dojrzałości. Czasem tak bywa, że wynik jest gorszy niż gra. To ten przypadek.

Bliżej sukcesu była kilka miesięcy temu w Wimbledonie (przegrała 4:6, 4:6), może to tamten mecz spowodował, że Serena Williams grała twardo od pierwszych chwil. Jeśli ktoś liczył, że obandażowana lewa noga mistrzyni oznacza dla niej poważne kłopoty, nie miał racji. Serena biegała szybko, uderzała mocno, a po meczu, jak to ona, szybko zapomniała o rywalce. Więcej mówiła o dumie, jaką daje jej fakt, że nigdy nie przegrała w I rundzie Wielkiego Szlema. Grała już takie mecze 41 razy.

Urszuli Radwańskiej pozostał jeszcze start deblowy z Włoszką Albertą Brandi oraz oczywiście kibicowanie siostrze i Łukaszowi Kubotowi.

Oba polskie zwycięstwa oglądano na bardziej kameralnych kortach, tam, gdzie łatwiej było o bilet dla polskich kibiców. Mieli z czego się cieszyć. Agnieszka Radwańska wyraźnie budzi respekt takich tenisistek jak Malek. Niemka ma prawie 23 lata, jest na 70. miejscu rankingu, wygrała dwa małe turnieje ITF, jest w reprezentacji na Puchar Federacji. To nie tak mało, ale w meczu z Polką Tatjana zapomniała, jak grać w tenisa.

Kort wydawał jej się za wielki, piłki leciały, gdzie chciały, przełamywanie serwisu przez Radwańską nie było żadnym problemem. Niemiecka tenisistka nie ma czego pamiętać z tego meczu, może jedną niezłą wymianę pod koniec pierwszego seta, ale też przegraną. Męka była krótka, spotkanie trwało 52 minuty.

Agnieszka Radwańska zagra w czwartek z Rosjanką Ałłą Kudriawcewą (88. WTA), której osiągnięcia nie straszą. Z Polką grała dwa lata temu i przegrała wysoko, mimo ówczesnej przewagi rankingowej.

Zwycięstwo Łukasza Kubota nad Mishą Zverevem (78. ATP) pokazuje, jak wiele pewności dał Polakowi awans do pierwszej setki rankigu ATP połączony z sukcesami deblowymi. Niby Zverev to niemiecka nadzieja, niby talent wspierany przez firmę Borisa Beckera i szkolony przez ojca Aleksandra, kiedyś niezłego gracza daviscupowej drużyny ZSRR, a na korcie lepszy był Polak.

Na początku denerwowali się obaj, nie panowali nad serwisem, ale po obustronnych przełamaniach decydujące piłki zaczął wygrywać Kubot. Jak zaczął, tak skończył. Pytany o następny mecz powiedział, że nie jest zadowolony z kolejnego rywala – Kolumbijczyka Santiago Giraldo (114. ATP), wolałby Hiszpana Tommy’ego Robredo, choć ten rozstawiony był z nr 16.

Wtorek był dobrym dniem dla faworytów, wyjątek stanowi tylko porażka Robina Soderlinga (nr 8) z Marcelem Granollersem. Szwed miał niedawno kłopoty z łokciem. Roger Federer stracił seta z Igorem Andrejewem, a Nikołaj Dawydienko tylko cztery gemy z Dieterem Kindlmannem. Świetne było spotkanie Michaiła Jużnego z Richardem Gasquetem – pięć setów, trzy tie-breaki i dużo ładnego tenisa.

[i]—współpraca Tomasz Lorek z Melbourne[/i]

[ramka]>II runda ciekawsze wyniki

>KOBIETY: S. Williams (USA, 1) – U. Radwańska (Polska) 6:2, 6:1; V. Williams (USA, 6) – L. Safarova (Czechy) 6:2, 6:2; J. Janković (Serbia, 8) – M. Niculescu (Rumunia) 6:4, 6:0; A. Radwańska (Polska, 10) – T. Malek (Niemcy) 6:1, 6:0; M. Bartoli (Francja, 11) – R. De Los Rios (PAR) 6:4, 6:1; S. Stosur (Australia, 13) – Xinyun Han (Chiny) 6:1, 3:6, 6:2.

>MĘŻCZYŹNI: R. Federer (Szwajcaria, 1) – I. Andrejew (Rosja) 4:6, 6:2, 7:6 (7-2), 6:0; N. Djoković (Serbia, 3) – D. Gimeno Traver (Hiszpania) 7:5, 6:3, 6:2; N. Dawydienko (Rosja, 6) – D. Kindlmann (Niemcy) 6:1, 6:0, 6:3; M. Granollers (Hiszpania) – R. Soderling (Szwecja, 8) 5:7, 2:6, 6:4, 6:4, 6:2; F. Verdasco (Hiszpania, 9) – C. Ball (Australia) 6:7 (4-7), 7:6 (7-1); 7:5, 6:2; J. W. Tsonga (Francja, 10) – S. Stachowski (Ukraina) 6:3, 6:4, 6:4; M. Cilić (Chorwacja, 14) – F. Santoro (Francja) 7:5, 7:5, 6:4; M. Jużny (Rosja, 20) – R. Gasquet (Francja) 6:7 (9-11), 4:6, 7:6 (7-2), 7:6 (7-4), 6:4; Ł. Kubot (Polska) – M. Zverev (Niemcy) 6:3, 6:3, 6:3.[/ramka]

Trzy polskie mecze I rundy, dwa zwycięstwa – wtorek na kortach Melbourne Park można uznać za udany. Starsza z sióstr Radwańskich wygrała z Niemką Tatjaną Malek 6:1, 6:0, młodsza przegrała z Amerykanką Sereną Williams 2:6, 1:6. Kubot pokonał rosyjskiego Niemca Mishę Zvereva 6:3, 6:3, 6:3.

Grać na głównym korcie mecz z najlepszą tenisistką świata to wyzwanie, którego przestraszyłoby się wiele tenisistek. Urszula Radwańska jest odważna, w jej grze na Rod Laver Arena na pewno nie było strachu, brakowało jednak nieco dojrzałości. Czasem tak bywa, że wynik jest gorszy niż gra. To ten przypadek.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Tenis
Australian Open. Trudna noc polskiego kibica, nadzieje były większe
Tenis
Australian Open. Iga Świątek zagrała trochę rocka, ale nie wszyscy to widzieli
Tenis
Maja Chwalińska. Tenisistka inna niż wszystkie
Tenis
Australian Open. Aryna Sabalenka cała w skowronkach, Maja Chwalińska jeszcze poczeka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Tenis
Rusza Australian Open. Miłe początki w Melbourne