Udany start polskich deblistów

Trójka polskich tenisistów: Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski oraz Łukasz Kubot w parze z Austriakiem Oliverem Marachem po trzysetowych zwycięstwach awansowali do drugiej rundy rywalizacji deblistów w wielkoszlemowym turnieju Australian Open (z pulą nagród 22,14 mln dol. austral.).

Aktualizacja: 20.01.2010 22:35 Publikacja: 20.01.2010 08:20

Mariusz Fyrstenberg ( z prawej) i Marcin Matkowski

Mariusz Fyrstenberg ( z prawej) i Marcin Matkowski

Foto: AFP

W swoim pierwszym meczu na twardych kortach w Melbourne Park Fyrstenberg i Matkowski, rozstawieni z numerem siódmym, pokonali Brytyjczyka Rossa Hutchinsa i Australijczyka Jordana Kerra 6:4, 2:6, 7:6 (7-4).

Kolejnymi rywalami polskiej pary będą albo Amerykanami Eric Butorac i Rajeev Ram lub Brazylijczycy Thomaz Bellucci i Andre Sa. Stawka tego spotkania będzie awans do 1/8 finału.

Natomiast Kubot i Marach wygrali z Argentyńczykiem Juanem Ignacio Chelą i Hiszpanem Danielem Gimeno-Traverem 6:7 (1-7), 6:3, 6:1.

Teraz polsko-austriacki debel czeka na wyłonienie zwycięzców meczu pomiędzy Rosjaninem Igorem Kunicynem i Dudim Selą z Izraela oraz szwajcarsko-serbską parą Marco Chiudinelli i Viktor Troicki.

Po spotkaniach z polskimi deblistami rozmawiał Tomasz Lorek:

[ramka][b]Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg dla "Rz":[/b]

[b]Dziewczyny muszą przyjść[/b]

[b]Tradycyjnie początek turnieju jest dla panów trudny. Rok temu w pierwszej rundzie też mieliście ciężką przeprawę z australijską parą Groth - Ebelthite... [/b]

[b]Matkowski:[/b] To prawda. Miejmy nadzieję, że skoro udało nam się wygrać tak trudne spotkanie, to dalej będzie lepiej. Kerr i Hutchins to naprawdę świetna para, ostatnio wygrali z Kubotem i Marachem finał w Sydney, więc wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Potwierdzili na korcie, że są mocni. Najtrudniejszy moment w tym meczu?

[b]Matkowski:[/b] 4-5, 0-30 w trzecim secie. Naprawdę było wtedy bardzo gorąco. Mariusz uratował mecz, zagrał dwie bardzo dobre piłki i wróciliśmy do walki. To bardziej od nas będzie zależało jak potoczy się mecz II rundy. Na palcach jednej ręki policzymy mecze kiedy schodząc do szatni powiedzieliśmy sobie, że rywale byli lepsi. Z reguły coś szwankuje w naszej grze. Nie mieliście kłopotów z liczeniem punktów?

[b]Fyrstenberg:[/b] Szczerze mówiąc przy stanie 6:6 w trzecim secie, nie wiedzieliśmy czy jest tiebreak czy gra do przewagi dwóch gemów. Dopiero sędzia wyjaśnił nam, że jest tiebreak. System co chwila się zmienia. Ten obowiązujący w Australii jest fajny, bo nie ma takiej presji na serwisie. Rozmawialiśmy w piątkę - bracia Bryanowie, Korolew, Argentyńczyk Arnold i nikt nie wiedział jakie są reguły. Sędzia wyjaśnił zawiłości. To brzmi komicznie, ale takie jest życie. Ciągle zmieniają się deblowe reguły.

[b]Łukasz Kubot wyznał, że przyjeżdża na Puchar Davisa (5-7 marca) prosto z Ameryki Południowej. Jak odbieracie tę decyzję? [/b]

[b]Matkowski:[/b] Wow. Tylko tak mogę to skwitować. Łukasz jest zdecydowanie najlepszym polskim tenisistą i jeśli chce grać, to przyjmiemy go z otwartymi ramionami. Ale tak naprawdę dwa ostatnie lata graliśmy bez niego i utrzymaliśmy się w I grupie. Fajnie, że Łukasz nam pomoże, drużyna będzie mocniejsza, ale jeżeli by nie grał, to też nic by się nie stało.

[b] Stać was na awans do grupy światowej? [/b]

[b]Matkowski:[/b] Oczywiście. Wiadomo, że można wylosować USA na wyjeździe, ale można też trafić na słabszy zespół, np. Peru. Na razie mamy jednak ciężki mecz z Finami. Wiadomo, że Nieminen i Kontinen są dobrymi zawodnikami. Gramy u nas, pierwszy raz od trzech lat. W najsilniejszym składzie, więc będzie to dobry mecz. Czy znana jest już nawierzchnia?

[b]Fyrstenberg:[/b] Hard court. A dokładnie greenset.

[b]Szykuje się rewolucja. Za dwa lata może nie być Pucharu Davisa. Jak zapatrujecie się na zmiany? [/b]

[b]Matkowski[/b]: To zależy od formuły. Dla zawodników z grupy światowej, to może być ok, że grają co dwa lata. Pozostaje pytanie na jakiej zasadzie drużyny będą awansować do grupy światowej. Pomysł na puchar świata jest dobry, ale niedopracowany, a diabeł tkwi w szczegółach. Czekamy na więcej konkretów. Czy trener Radosław Szymanik wnosi coś do waszej gry odkąd zaczął z wami podróżować?

[b]Fyrstenberg: [/b]Oczywiście. Widzi rzeczy, których my nie dostrzegamy z kortu. Przed meczami zawsze mówi nam jak mamy grać. Nie bawimy się w 1000 pomysłów, tylko koncentrujemy się na jednej rzeczy i realizujemy plan. Poza tym załatwia masę spraw: naciąg rakiety, transport, hotel. Wnosi dużo inwencji do treningów. Wcześniej gotowaliśmy się we własnym sosie. Teraz nie ma stagnacji, bo Radek wprowadził świeżość.

[b]Na players party w Melbourne rządzili w tym roku Polacy. Kto najlepiej prowadzi w tańcu?[/b]

[b]Matkowski:[/b] Polska grupa liczyła chyba 7-8 osób. Parkiet został opanowany, ale muszę oddać dziewczynom, że to one wyciągały nas do tańca. Agnieszka, Ala, Klaudia, Ula. Wyszliśmy przed północą. O jakości tańca nie mogę się wypowiadać. Dziewczyny mają obowiązek obecności na players party, a faceci jak chcą to przychodzą. Z reguły pojawiają się na imprezie. [/ramka]

[ramka][b]Łukasz Kubot i Oliver Marach dla "Rz":[/b]

[b] Łukasz Kubot [/b]

Początek meczu był bardzo ciężki. Jesteśmy pod presją w tym turnieju, bo bronimy punktów za ubiegłoroczny półfinał. Zagraliśmy z zawodnikami, którzy nie mieli wiele do stracenia. Rywale wyszli na kort skoncentrowani i pokazali naprawdę dobry tenis. Grali na luzie i dominowali w pierwszym secie. Zmieniliśmy taktykę i zaczęliśmy unikać wymian zgłębi kortu. Graliśmy na wolej. W trzecim secie podstawą sukcesu był nasz pierwszy serwis. Bardzo trudny początek, cieszę się, że wygraliśmy ten mecz. Obawialiśmy się tego spotkania, bo Argentyńczyk i Hiszpan są singlistami, więc nie mieli nic do stracenia. Grają podobny tenis do nas. Jutro singlowy pojedynek z Kolumbijczykiem Santiago Giraldo. On gra w hiszpańskim stylu, stoi na końcowej linii. Będę dużo atakował przy siatce, przede wszystkim jego drugi serwis. Jeśli będę w dobrej dyspozycji serwisowej, to mam szansę wygrać ten mecz.

[b]Oliver Marach: [/b]

Graliśmy tylko dwa mecze przed Australian Open. Nie jesteśmy jeszcze w optymalnej formie. Z Łukaszem łączy mnie prawdziwa przyjaźń. Poza kortem staramy się nie rozmawiać za wiele o tenisie, jemy kolację, rozmawiamy. Jeśli przegrywamy, nie kończy się świat. Myślimy jaki element można poprawić, szukamy nowych pomysłów. Mamy też naszych trenerów od przygotowania fizycznego, którzy radzą nam co można ulepszyć. Zbudowaliśmy ciekawy zespół ludzi wokół nas. Przyznaję, że żona ma ogromny wpływ na moje występy. Jestem pewien, że bez niej nie grałbym na takim poziomie. Wnosi mnóstwo spokoju do mojego życia. Odkąd ją poznałem, lepiej gram.

[i]wysłuchał w Melbourne: Tomasz Lorek [/i][/ramka]

Tenis
WTA Abu Zabi. Magda Linette wygrywa i zaczyna odrabiać straty
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Tenis
Magdalena Fręch nie zaistniała na korcie. Szybkie pożegnanie z Abu Zabi
Tenis
ATP w Rotterdamie. Hubert Hurkacz dawno tak nie wygrywał
Tenis
Puchar Davisa. Różnica klas. Awans reprezentacji Polski
Tenis
Polska gra w Pucharze Davisa. Hubert Hurkacz nie pomoże