Wiadomo, że kwalifikacje w Roehampton to dla większości uczestników walka o tenisowe przeżycie kolejnych miesięcy – awans do turnieju głównego oznacza pewną premię w wysokości 29 tys. GBP, z szansą na więcej. Grę zaczęło 128 uczestników, trzy rundy i szczęśliwa szesnastka znajdzie się w głównej drabince Wimbledonu.
Telewizji przy tym nie było, ale Michał Przysiężny (141. ATP) musiał pokazać tenis mężny, wytrwały i ostro walczyć, by wygrać po z 26-letnim Belgiem Gigounonem (199. ATP). W trzecim secie Polak przegrywał 2:3 (z przełamaniem serwisu), ale odrobił stratę i po długim boju zwyciężył 9:7.
Rywal, bywalec turniejów ITF i challengerów, debiutował w Wielkim Szlemie miesiąc temu w Roland Garros (przeszedł trzy rundy kwalifikacji), więc doświadczeń w tej mierze miał znacznie mniej od Polaka, to też mogło pomóc. W następnej rundzie Przysiężny zagra z Japończykiem Yuichi Sugitą (149. ATP).
Ze względu na londyński poniedziałkowy poranny deszcz kwalifikacje rozpoczęły się z opóźnieniem, od 14. czasu lokalnego (na korcie Przysiężnego jeszcze później). Z planu gier skreślono zatem męskie mecze deblowe, wśród nich także pierwsze spotkanie Polaka Mateusza Kowalczyka i Słowaka Igora Zelenaya (są parą nr 3 w kwalifikacjach) z Brytyjczykami Brydanem Kleinem i Davidem Rice'em.
Na 16 kortach grano jednak do zmierzchu, zdążyli wygrać mecze, oprócz jedynego Polaka, także Austriak Jürgen Melzer (pokonał 6:1, 6:4 swego młodszego brata Geralda), Alejandro Falla (niedawny rywal Janowicza w Halle), Paul-Henri Mathieu, i wielu, wielu innych.