Przeminęło z wiatrem. Magdalena Fręch odpadła z Australian Open

Magdalena Fręch przegrała w trzeciej rundzie Australian Open z Mirrą Andriejewą 2:6, 6:1, 2:6. Andriejewa to najbardziej ekscytująca nastolatka kobiecego tenisa. Polka może czuć niedosyt, ale nie smutek.

Publikacja: 17.01.2025 07:27

Magdalena Fręch

Magdalena Fręch

Foto: PAP/EPA

Fręch rok temu w Melbourne przeżyła jeden z najpiękniejszych tygodni w karierze. Pierwszy raz awansowała wówczas do czwartej rundy turnieju Wielkiego Szlema – wyeliminowała ją dopiero Coco Gauff – a gra i wyniki podczas Australian Open wzmocniły w niej wiarę, że po latach wspinania się w tenisowej hierarchii, może wreszcie zapukać do szerokiej światowej czołówki.

Łodzianka jako 26-latka zaczęła odnosić największe sukcesy. Awansowała do finału w Pradze, wygrała turniej w Guadalajarze i zakończyła rok jako 25. zawodniczka rankingu WTA, między Katie Boulter a Lindą Noskovą. Teraz może z tego korzystać, bo tenis rozstawieniem w imprezach Wielkiego Szlema i dostępem do głównych drabinek innych turniejów mocno premiuje wyższą klasę średnią.

Czytaj więcej

Hubert Hurkacz wciąż nie doszedł do siebie. Jest już poza Australian Open

Australian Open. Rzetelna Magdalena Fręch odrobiła straty i odwróciła mecz z Mirrą Andriejewą

Fręch mecz z Andriejewą zaczęła niepewnie, jakby nie zdążyła dostroić się do trudnych, wietrznych warunków na 1573 Arena. Oddała rywalce już pierwszego gema serwisowego i choć z każdym kolejnym gemem grała lepiej, a Rosjanka zaczęła popełniać błędy, to bezkompromisowy styl 17-latki oraz jej forehandowe winnery sprawiły, że pierwsza partia po 39 minutach dobiegła końca.

Baliśmy się, że marzenia Polski o powtórzeniu ubiegłorocznego sukcesu ulecą z wiatrem, ale drugi set był popisem Fręch. Skuteczny serwis i rzetelna gra w obronie pomogły odwrócić mecz. Łodzianka imponowała pewnością uderzenia nie tylko w dłuższych, ale także w krótkich wymianach, które miały być atutem Andriejewej. Fręch dwa razy przełamała serwis rywalki, a swojego nie oddała.

Australian Open. Kim jest Mirra Andriejewa, najbardziej ekscytująca nastolatka kobiecego tenisa

Polka tegoroczne występy w Melbourne zaczęła od zwycięstw nad Anną Blinkową (0:6, 6:0, 6:2) i Poliną Kudiermietową (6:4, 6:4), żeby w trzeciej rundzie stawić czoła najbardziej ekscytującej nastolatce kobiecego tenisa. Andriejewa ma dopiero 17 lat, ale największe korty nie są jej już obce, bo rok temu awansowała w Melbourne do trzeciej rundy i była w półfinale Roland Garros.

Andriejewa urodziła się w Krasnojarsku na Syberii, ale później z siostrą Eriką przeprowadziły się do Moskwy. Dziś Andriejewa szlifuje fach na kortach akademii tenisowej w Cannes. Może dlatego niektórzy spekulują, że może zmienić reprezentację i dostać francuskie obywatelstwo – język już zna – lecz na razie olimpijskie srebro w deblu z Dianą Sznajder zdobyła bez flagi przy nazwisku.

Polityki unika, zwłaszcza od momentu, gdy Dajana Jastremska bez skutku apelowała do WTA o jej ukaranie po tym, jak polubiła w mediach społecznościowych kilka postów popierających Władimira Putina. Wcześniej, w grudniu 2023 roku, inna Ukrainka, Marta Kostjuk odmówiła gry z Andriejewą w finale Negomatel Open, więc gospodarze zaoferowali jej sparing z jednym z lokalnych tenisistów.

Sama mówi, że „czasami wciąż bywa dzieckiem” i potrafi się zezłościć na trenerkę, trzykrotną medalistkę olimpijską i zwyciężczynię Wimbledonu Conchitę Martinez. Nerwy targają nią także na korcie, nie inaczej było na 1573 Arena. Zdarzało się, że Andriejewej brakowało cierpliwości, która jest atutem Fręch, co widać zarówno podczas meczów, jak i w życiorysie naszej tenisistki.

Czytaj więcej

Australian Open z ważną zmianą. Czy trener może przesądzić o wyniku meczu?

Australian Open. Mirra Andriejewa pokazała, że może być jak Martina Hingis. Teraz zagra z Aryną Sabalenką

Po dwóch jednostronnych partiach trzecia była najbardziej zacięta, a stawkę napędziła Andriejewą. Grała skuteczniej i błyskotliwiej. Dowiodła, że gdy opanuje nerwy, faktycznie przypomina Martinę Hingis, która wygrała Australian Open jako 16-latka. - Widzę między nami podobieństwa. Pokazywała na korcie niesamowitą inteligencję i myślę, że ja też to robię - mówiła ostatnio „Le Monde”.

Rosjanka wygrała decydującego seta 6:2 i w czwartej rundzie zmierzy się z Aryną Sabalenką. Białorusinkę pokonała rok temu w ćwierćfinale Roland Garros, zostając najmłodszą półfinalistką paryskiego turnieju od czasu... Hingis w 1997 roku. Fręch odpadła, ale nie ma powodów do smutku. Była rozstawiona z numerem 23 i awansowała do trzeciej rundy, czyli grona 32 najlepszych zawodniczek turnieju.

Fręch rok temu w Melbourne przeżyła jeden z najpiękniejszych tygodni w karierze. Pierwszy raz awansowała wówczas do czwartej rundy turnieju Wielkiego Szlema – wyeliminowała ją dopiero Coco Gauff – a gra i wyniki podczas Australian Open wzmocniły w niej wiarę, że po latach wspinania się w tenisowej hierarchii, może wreszcie zapukać do szerokiej światowej czołówki.

Łodzianka jako 26-latka zaczęła odnosić największe sukcesy. Awansowała do finału w Pradze, wygrała turniej w Guadalajarze i zakończyła rok jako 25. zawodniczka rankingu WTA, między Katie Boulter a Lindą Noskovą. Teraz może z tego korzystać, bo tenis rozstawieniem w imprezach Wielkiego Szlema i dostępem do głównych drabinek innych turniejów mocno premiuje wyższą klasę średnią.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Hubert Hurkacz wciąż nie doszedł do siebie. Jest już poza Australian Open
Tenis
Iga Świątek gotowa do walki. Kolejne pewne zwycięstwo w Australian Open
Tenis
Australian Open z ważną zmianą. Czy trener może przesądzić o wyniku meczu?
Tenis
Australia da się lubić. Magdalena Fręch gra dalej
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
TENIS
Australian Open. Hurkacz szuka wersji 2.0. Takiego meczu dawno nie zagrał
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego