Reklama

Słodka szesnastka Federera

Szwajcarski mistrz doprowadził Andy’ego Murraya do łez. Serena Williams – piękno jest w sile

Publikacja: 01.02.2010 00:48

Roger Federer: – Znów jestem w siódmym niebie (AP/Andy Wong)

Roger Federer: – Znów jestem w siódmym niebie (AP/Andy Wong)

Foto: AP

Murray starał się być dzielny podczas wręczania nagród, ale głos mu się łamał, gdy przepraszał zawiedzionych rodaków: – Umiem już płakać jak Roger, szkoda, że nie potrafię grać jak on...

Marzenie Szkota, by zostać wielkoszlemowym mistrzem po 74 latach od ostatniego brytyjskiego sukcesu, zakończyło się na trzech przegranych setach z Rogerem Federerem – 3:6, 4:6, 6:7 (11-13), z których tylko ostatni przyniósł złudzenia, że mecz może się wyrównać.

Ten set, a zwłaszcza tie-break, wynagrodził po części brak emocji na początku finału. Przewaga Szwajcara była za duża. Murray nie grał źle, ale zderzył się z Federerem, jakiego nie potrafi pokonać nikt. Zobaczył, że nie zmęczy Szwajcara długimi wymianami, że nie zagra bardziej błyskotliwie, że mimo szybkich nóg i żelaznych płuc nie obroni się przed jego atakami przy siatce.

Gdy sam ruszył do ataku, spotkanie trochę się wyrównało, ale przewaga 5:3 i własny serwis też nie wystarczyły do wygrania trzeciego seta. Brytyjscy kibice z nadzieją i rozpaczą liczyli jeszcze kolejne stracone piłki setowe w tie-breaku (doliczyli się pięciu) i obronione piłki meczowe (były dwie), w końcu musieli przełknąć gorzką prawdę: Roger Federer jest mistrzem nad mistrzami.

Szwajcar wygrał po raz 16. w Wielkim Szlemie i licznik bije dalej, a zachwyty znów są takie jak w latach największej chwały. Nie sprawdziły się prognozy, że przeszkodzi mu ojcostwo, że brak wielkiego sztabu szkoleniowego pozbawi siły, wytrzymałości i techniki. Federer znów jest największy, granicą jego osiągnięć może być tylko wygranie Wielkiego Szlema w sposób klasyczny – w jednym roku.

Reklama
Reklama

Justine Henin miała za sobą większość publiczności, zapewne nie tylko na Rod Laver Arena. Przez trzy sety walczyła śmiało, jak dawniej była szybka i odważna. Kilka razy zagroziła Serenie Williams, miała nawet szanse na wygranie pierwszego seta, ale ważną piłkę zabrała jej pomyłka sędziego liniowego.

Gdy jednak zagrożenie było naprawdę duże, amerykańska mistrzyni uciekała bez trudu, posyłając potężne serwisy albo piłki zza końcowej linii, których prędkości nie powstydziłby się żaden tenisista. Obwiązane bandażami kostki, nadgarstki i udo ani trochę nie zmniejszyły tej siły.

Dwunaste zwycięstwo wielkoszlemowe to wyrównany rekord Billie Jean King, teraz magiczną liczbą Sereny jest 18 – tyle razy wygrały Martina Navratilova i Chris Evert.

Trener Henin Carlos Rodriguez powiedział, że tak naprawdę wielkoszlemowy powrót drugiej z wielkich Belgijek nie mógł się zakończyć zwycięstwem po zaledwie dwóch turniejach, że cele są równie ambitne, ale inne: Wimbledon i złoty medal olimpijski w Londynie.

[ramka][b]Finały[/b]

>KOBIETY: S. Williams (USA, 1) – J. Henin (Belgia) 6:4, 3:6, 6:2. Debel: V. Williams, S. Williams (USA, 2) – C. Black, L. Huber (Zimbabwe, USA, 1) 6:4, 6:3

Reklama
Reklama

>MĘŻCZYŹNI: R. Federer (Szwajcaria, 1) – A. Murray (W. Brytania, 5) 6:3, 6:4, 7:6 (13-11). Debel: B. Bryan, M. Bryan (USA, 1) – D. Nestor, N. Zimonjić (Kanada, Serbia, 2) 6:3, 6:7 (5-7), 6:3

>MIKST: C. Black, L. Paes (Zimbabwe, Indie, 1) – J. Makarowa, J. Levinsky (Rosja, Czechy) 7:5, 6:3

>JUNIORKI: K. Pliskova (Czechy, 6) – L. Robson (W. Brytania) 6:1, 7:6 (7-5)

>JUNIORZY: T. Fernandes (Brazylia, 14) – S. Berman (Australia) 7:5, 6:3[/ramka]

Murray starał się być dzielny podczas wręczania nagród, ale głos mu się łamał, gdy przepraszał zawiedzionych rodaków: – Umiem już płakać jak Roger, szkoda, że nie potrafię grać jak on...

Marzenie Szkota, by zostać wielkoszlemowym mistrzem po 74 latach od ostatniego brytyjskiego sukcesu, zakończyło się na trzech przegranych setach z Rogerem Federerem – 3:6, 4:6, 6:7 (11-13), z których tylko ostatni przyniósł złudzenia, że mecz może się wyrównać.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Tenis
Wim Fissette, trener Igi Świątek, dla „Rzeczpospolitej": Zawsze celem jest rozwój
Tenis
Po publikacji „Rzeczpospolitej” minister sportu reaguje na aferę w polskim tenisie
Tenis
Aryna Sabalenka – królowa twardych kortów
Tenis
Iga Świątek po US Open. Wróci jeszcze silniejsza
Tenis
Koniec marzeń. Iga Świątek nie zdobędzie drugiego tytułu w US Open, udany rewanż Amerykanki
Reklama
Reklama