W programie pierwszego dnia turnieju znalazł się tylko mecz Urszuli Radwańskiej. Agnieszka Radwańska i Jerzy Janowicz zagrają we wtorek
Australijskie upały czekają, tak samo jak dwa zasuwane dachy nad największymi stadionami i błękitna nawierzchnia Plexicushion Prestige, która ma wchłaniać ciepło lepiej niż inne. Czeka 40 mln dol. australijskich do podziału – po 3,1 mln dla najlepszych i po 34,5 tys. dla tych, którzy odpadną w pierwszej rundzie.
Ostatnią z ważnych wiadomości dla polskiej ekipy jest to, że wycofał się Juan Martin del Potro, rywal Janowicza. Trzy mecze w Sydney nadwerężyły i tak zużyty nadgarstek Argentyńczyka, rezygnacja była nagła, ale Del Potro wciąż robi dobrą minę i obiecywał na konferencji prasowej w Melbourne, że wróci, jak tylko ręka przestanie boleć.
Zastępcą Del Potro został Hiroki Moriya (146. ATP), ostatniej rundy kwalifikacji nie przeszedł, ale wśród przegranych miał najwyższy ranking, szkoda, że nie padło na Łukasza Kubota lub Michała Przysiężnego. Sukcesy Japończyka, rówieśnika Polaka, są umiarkowane. W sportowej biografii ma jedno zwycięstwo w challengerze, pięć w turniejach ITF i 17. miejsce w rankingu juniorów oraz ładną porażkę ze Stanem Wawrinką.
Nie zmieniła się rywalka Agnieszki Radwańskiej, Japonka Kurumi Nara (39. WTA). Urszula Radwańska trafiła na Zarinę Dijas, bojową młodą tenisistkę z Kazachstanu, ranking WTA – nr 31, z zauważalnym dorobkiem jak na rocznik 1993: 4. runda Wimbledonu w minionym roku, wiele wygranych w turniejach ITF, zwycięstwa nad Kirsten Flipkens, Wierą Zwonariową i Carlą Suarez Navarro.