Do Nowego Jorku przez upalną Kanadę

Turniej US Open za trzy tygodnie. Serena Williams na kortach Flushing Meadows może zdobyć Wielkiego Szlema.

Aktualizacja: 10.08.2015 19:41 Publikacja: 10.08.2015 18:56

Serena Williams

Serena Williams

Foto: AFP

Do Montrealu na turniej Rogers Cup (z cyklu ATP Masters 1000) przyjechało 23 z 25 najlepszych tenisistów świata. Jest nr 1 – Novak Djoković, który skończył urlop po zwycięskim Wimbledonie, są nr 2 – Andy Murray, który pojawił się już w Waszyngtonie, ale wcześnie przegrał, nr 3 – Stan Wawrinka, i nowy nr 4 światowego rankingu – Kei Nishikori, mistrz ostatniego turnieju w stolicy USA.

Wielcy nieobecni to tylko Roger Federer i David Ferrer. Szwajcar nie podał wiarygodnych przyczyn rezygnacji, Hiszpan nie wyleczył kontuzji łokcia.

Dla Kanadyjczyków bardzo liczy się start Milosa Raonica, który już zdążył zagrać mecz pokazowy z burmistrzem Montrealu Denisem Coderre, co uznano za start honorowy turnieju. Być może wiele więcej nie pogra (niedawno wyleczył kontuzję stopy), lecz jako lokalny bohater przyciąga uwagę.

Tytułu broni Francuz Jo-Wilfried Tsonga, wygrywali Rogers Cup także Rafael Nadal, Djoković i Murray. Dla serbskiego lidera rankingu tegoroczne starty w cyklu Masters 1000 to ciąg sukcesów, zwyciężał już w Indian Wells, Miami, Monte Carlo i Rzymie (w Madrycie nie startował), podważyć to panowanie będzie trudno.

Interesujący wydaje się także start Nadala – dawno temu na kortach twardych grał słabiej, potem pięknie udowodnił, że potrafi (w Kanadzie wygrywał trzy razy). Późne amerykańskie lato zweryfikuje formę Hiszpana. Murray ma wymówkę – podczas przygotowań do US Open może być trochę rozkojarzony, w lutym pierwszy raz zostanie ojcem.

Losowanie przydzieliło Djokoviciowi w jego połówce drabinki Wawrinkę, Raonica i Tomasa Berdycha. W drugiej są Nadal, Murray, Nishikori i Marin Cilić. Jerzy Janowicz trafił w pierwszej rundzie na Ivo Karlovicia. Kto potrzebuje więcej polskich wzruszeń, niech śledzi losy Filipa Peliwo, Kanadyjczyka z polskimi korzeniami (na razie w dorosłym cyklu idzie mu średnio, ale w Montrealu dostał dziką kartę), kiedyś pierwszego juniora na świecie lub Marcina Matkowskiego (nr 11 w światowym rankingu deblistów), który z Nenadem Zimonjiciem wytrwale dąży do startu w Masters.

Być może przyszedł taki czas, gdy sukcesy deblowe Polaków będą rekompensować słabsze wyniki w singlu, siła gry Mariusza Fyrstenberga (obecnie nr 44. w deblu), Łukasza Kubota (38.) w grze parami szybko nie zwietrzeje.

Turniej deblowy w Montrealu zapowiada się, jak rzadko w cyklu ATP, wyjątkowo atrakcyjnie, bo oprócz wybitnych specjalistów, takich jak bracia Bryanowie (ostatnio zdobyli w Waszyngtonie 108. tytuł), mistrzowie Wimbledonu Jean-Julien Rojer i Horia Tecau oraz Daniel Nestor (42-letni tenisista pojawi się w turnieju 27. raz), w deblu zagrają także świetni singliści: Djoković z Victorem Troickim, Nadal z Fernando Verdasco, Tsonga z Gaelem Monfilsem, Berdych z Jackiem Sockiem. Murray wziął za partnera legendę debla: Leandera Paesa.

Gorące kanadyjskie noce zapowiadają się także w Toronto. Kobiecy Rogers Cup to poziom WTA Premier, też miliony dolarów w puli nagród. W drabince same sławy (brakuje jedynie Marii Szarapowej), z Polek tylko Agnieszka Radwańska, bo po Uli Radwańskiej i Pauli Kani także Magda Linette nie przeszła kwalifikacji.

Kolejny start Agnieszki ma swoją wagę, tenisistka z Krakowa ma znów co odrabiać w rankingu WTA (jej spory spadek po części wywołało o tydzień wcześniejsze odjęcie punktów za ubiegłoroczne zwycięstwo w Montrealu), będą także trzy Polki w deblu (Kania, Klaudia Jans-Ignacik, Alicja Rosolska), ale świat będzie patrzył na Serenę Williams. Jak nie patrzeć, skoro jest osobą, która za kilka tygodni może przejść do złotych kronik tenisa – zdobyć klasycznego Wielkiego Szlema.

Oglądanie Sereny to jedno, oglądanie jej następczyń – drugie. Pojawią się m.in. finalistka Wimbledonu Garbine Muguruza, zagrają Petra Kvitova i Simona Halep.

Turnieje w Kanadzie to część rozpoczętego dwa tygodnie temu w Atlancie cyklu US Open Series. Ta uwertura przed Wielkim Szlemem w Nowym Jorku ma stałe reguły: panowie zdobywają punkty w Atlancie, Montrealu, Cincinnati i Winston Salem, panie w Stanford, Toronto, Cincinnati i New Haven, nawierzchnia wszędzie ta sama („US Open Blue"), piłki też. Kto wygra cykl, dostanie bonus w wysokości 1 mln dolarów, jeśli zwycięży na kortach Flushing Meadows. Liderami są na razie John Isner i Andżelika Kerber.

Transmisje z Montrealu w Polsacie Sport i Polsacie Sport Extra od poniedziałku. Z Toronto – od środy w TVP Sport.

Tenis
Iga Świątek broni tytułu w Madrycie. Już na początku szansa na rewanż
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu