Reklama

Kontuzje tenisistek: Plaga kontrolowana

Pierwszy tydzień rozgrywek WTA jeszcze się nie skończył, a już pięć tenisistek z pierwszej szóstki rankingu zgłosiło kontuzje. Powód: Australian Open

Aktualizacja: 07.01.2016 16:11 Publikacja: 07.01.2016 15:23

Kontuzje tenisistek: Plaga kontrolowana

Foto: AFP

Zaczęły Simona Halep i Maria Szarapowa wycofując się w trybie nagłym z gry w turnieju w Brisbane. Rumunka (nr 2. WTA) podała za przyczynę ból ścięgna Achillesa, Rosjanka (nr 4. WTA) wytłumaczyła się kontuzją przedramienia.

Nie trzeba było długo czekać, by nr 1. – Serena Williams dołączyła do chorych w Perth podczas rozgrywek Pucharu Hopmana. Amerykanka przynajmniej próbowała zagrać, wyszła raz na kort, ale zaraz zeszła wskazując lekarzom stan zapalny w lewym kolanie. Podobnie Garbine Muguruza (nr 3. WTA) w Brisbane – przegrany set z Varvarą Lepchenko i koniec – uraz lewej stopy.

Dołączyła do chorych Petra Kvitova podczas turnieju w Shenzen, tam, gdzie w półfinale jest już Agnieszka Radwańska. Czeszka w ubiegłym sezonie walczyła długo ze skutkami mononukleozy, ale w Chinach na otwarcie sezonu zgłosiła zwykłe zaburzenia żołądkowe, nie związane ze wcześniejszą chorobą zakaźną.

Problemy ze zdrowiem lub formą dopadły także inne, mniej lub bardziej znane tenisistki – do lekarza poszły po meczach Sam Stosur (prawy nadgarstek), Ajla Tomljanović (mięśnie brzucha), Irina-Camelia Begu, także Lucie Safařova podała, że nie zagra w Auckland, bo odnowiła sie jej kontuzja nadgarstka. W tym samym turnieju szybko przegrały Venus Willimas i Ana Ivanović, podobnie jak Belinda Bencic w Brisbane.

Plagi spadające z początkiem tenisowego roku na tenisistki można po staremu tłumaczyć coraz większymi trudami gry i podróży, rosnącymi wymaganiami fizycznymi wobec tenisistek lub przetrenowaniem, albo wpływem nowych technologii (rakiety, korty) na zmęczenie ludzkiego materiału, ale w tym przypadku powszechne opinie są takie, że epidemii nie ma, tylko tenisistki nauczyły się dobrze liczyć i szacować ryzyko utraty wysokich zarobków w pierwszym turnieju wielkoszlemowym tego roku.

Reklama
Reklama

Premie i bonusy w Melbourne (3,9 mln dol. australijskich za zwycięstwo, 34 500 dol. za start w pierwszej rundzie) przemawiają do wyobraźni i każą troszczyć się o zdrowie w każdym z turniejów poprzedzających Australian Open. Nagrody w Auckland lub Shenzen, obiektywnie spore, większości jednak nie zrównoważą ryzyka kontuzji.

Plaga urazów jest zatem w znaczącej części kontrolowana, zapewne zobaczymy jej efekty także w kolejnym tygodniu podczas turniejów w Sydney i Hobart (choć wiele pań się odgraża, że zagra), ale całą prawdę o zdrowiu wielkich i małych kobiecego tenisa poznamy dopiero od 18 stycznia, gdy zacznie się Australian Open. Może cierpi na tym wizerunek rozgrywek WTA i kibice, ale działania tenisistek wydają się racjonalne.

W męskim tenisie wygląda to znacznie lepiej, z tych bardziej znanych kontuzję zgłosił na razie tylko Francuz Richard Gasquet.

Tenis
Tenisowa zabawa za pieniądze Gazpromu. W propagandowym turnieju zagrali nie tylko Rosjanie
Tenis
Jelena Rybakina mistrzynią WTA Finals. Zarobiła na porządne wakacje
Tenis
Słodko-gorzki rok Igi Świątek. Rywalki rosną szybciej
Tenis
Iga Świątek nie powtórzy sukcesu z 2023 roku. Koniec sezonu dla Polki
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Tenis
Znakomity początek i niespodziewany koniec. Bolesna porażka Igi Świątek w Rijadzie
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama