O tym, że Brazylijczyków można pokonać, siatkarski świat dowiedział się na krótko przed igrzyskami. Canarinhos przegrali w Rio de Janeiro dwa mecze w finale Ligi Światowej, którą seryjnie wygrywali od lat. Najpierw pokonali ich Amerykanie, później Rosjanie. Ten, kto wtedy powiedział, że to demontaż mistrzów, miał rację. Wcześniej nóż w serce tego zespołu wbił trener Bernardo Rezende, usuwając z niego po głośnej kłótni słynnego rozgrywającego Ricardo.
Finałowe spotkanie z Amerykanami rozstrzygnęło się w trzecim secie. Przy stanie 1:1 na ogół są to najważniejsze chwile. Rezende po udanych blokach rywali dokonał kilku zmian. Na boisko weszli jego syn Bruno, ponadto Murilo Endres i Samuel Fuchs. Zmiany były nerwowe i niewiele dały. Samuel popełnił błąd serwisowy i zespół USA wygrał tego newralgicznego seta 25:21.
W czwartej partii błędów zagrywki było jeszcze więcej, ale ataki Giby i fantastyczne bloki Gustavo dały Brazylii prowadzenie. Decydujące dla losów spotkania były pojedynki Giby ze Stanleyem. Atakujący Amerykanów, wybrany na MVP turnieju, wyszedł z tej wojny zwycięsko. Brazylijczyk nie wytrzymał presji, a atak Stanleya dał drużynie USA złoty medal. Teraz w zespole canarinhos nastąpi zmiana warty i rodzina (tak o sobie mówią sami Brazylijczycy) przestanie istnieć. Brązowy medal wywiezie z Pekinu Rosja, która wygrała z Włochami 3:0. Polacy na pocieszenie mają trzech zawodników w drużynie marzeń. Sebastian Świderski wygrał klasyfikację atakujących, Michał Winiarski to najskuteczniejszy przyjmujący, a Paweł Zagumny najlepszy rozgrywający. Lepsze to niż nic, ale niedosyt pozostaje. W takiej formie Polacy powinni grać o finał.
Brazylia musi się zadowolić złotym medalem kobiet, które w finale pokonały w sobotę Amerykanki. Brazylijki grają nie tylko najładniej na świecie, ale i najszybciej. Mają też fantastyczną rozgrywającą (Fofao), skrzydłowe (Marianne Steinbrecher, Paula Pequeno, Sheilla Castro), które potrafią rozbić każdy blok, i mądrego trenera Jose Roberto Guimaraesa, który do olimpijskiego złota zdobytego w 1992 roku z siatkarzami dołożył teraz kolejne z kobietami. Brązowy medal wywalczyły Chinki, wygrywając 3:1 z Kubankami, które w trakcie turnieju wydawały się jedynymi godnymi rywalkami dla Brazylijek.
• Finał: USA – Brazylia 3:1 (20:25, 25:22, 25:21, 25:23)