Polskim bohaterem dnia był Łukasz Bodnar, który z dwoma innymi kolarzami jechał na czele wyścigu przez ponad 200 kilometrów i jest liderem klasyfikacji górskiej.
Hiszpan Andoni Lafuente (Euskaltel), Bodnar i Włoch Robert Longo (Lampre) uciekali od piątego kilometra, w tej właśnie kolejności zbierając punkty na lotnych premiach w Sierpcu, Mławie i Działdowie. Na półmetku etapu mieli już 12,5 minuty przewagi. Jednak gdy minęli strefę bufetu, wzmocniony peleton na poważnie zabrał się do pościgu. Różnica szybko malała. – Nie dojadą – ocenił szanse śmiałków reprezentacyjny siatkarz Paweł Zagumny obecny na mecie w Olsztynie. Miał rację.
Uciekinierzy zostali wchłonięci przez peleton jeszcze przed wjazdem na finiszowe rundy w mieście.
W słynnej podolsztyńskiej miejscowości Klewki, w okolicach której wjazdy na wszystkie boczne drogi w las obstawiła Żandarmeria Wojskowa, trzech śmiałków jeszcze prowadziło. Bodnar po zaciętej walce z Longo zdążył wygrać premię górską II kategorii i na tym się skończyła długa ucieczka.
W końcówce na pętlach ulicami Olsztyna było wszystko, co się zdarza kolarzom przed metą: „pociąg” napędzającej tempo grupy Quick Step, samotny atak Hiszpana Ivana Jose Guttiereza z Caisse d’Epargne, kraksa w peletonie, w której leżeli Tomasz Kiendyś, rozprowadzający kolegów z reprezentacji Polski, i niemiecki as sprintu Gerald Ciolek (Columbia).