Przed startem ostatniego etapu w klasyfikacji generalnej było bardzo ciasno: Słoweniec i Portugalczyk mieli ten sam czas, a trzeci Michał Kwiatkowski tracił do nich kilkanaście sekund. Teoretycznie więc wszystko mogło się zdarzyć, choć Almeida po czwartkowej jeździe na czas wyglądał, jakby nie wierzył w to, że Mohorić wypuści z rąk zwycięstwo. Ostatni, liczący 166 km etap, kończył się sprinterskim finiszem na krakowskich Błoniach i jedyną szansą na wypracowanie przewagi była lotna premia, zlokalizowana na 68. kilometrze w Wilamowicach. Można było tam zyskać bonusowe sekundy (3, 2 lub 1).
Kolarze UAE Team Emirates podjęli wyzwanie. Od początku narzucili wysokie tempo, żeby skasować ewentualne ucieczki i dać szansę Almeidzie, tylko że podobnie zachowywali się zawodnicy Bahrain Victorious, w której składzie jest Mohorić. Kilka kilometrów przed metą obie drużyny zaczęły rozprowadzać swoich liderów. Almeida robił, co mógł, jednak na linię premii wjechał dopiero jako drugi za Mohoriciem, który dzięki temu zyskał sekundę przewagi.
Czytaj więcej
Prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Rafał Szmytke i prezes Lang Team Czesław Lang podpisali...
Kiedy najważniejsze rozstrzygnięcie tej części etapu zapadło, mogli poszaleć inni. Z peletonu oderwała się trzyosobowa ucieczka, w składzie której znaleźli się Marcin Budziński z reprezentacji Polski oraz Dorian Godon (AG2R - Citroen) i Christian Scaroni (Astana). Premie górskie wygrali Godon i Scaloni, ale kiedy zaczęły się ważyć losy zwycięstwa etapowego, ucieczka została zlikwidowana.
Niestety na pętlach w Krakowie, na osiem kilometrów przed metą doszło do kraksy, w której ucierpiał m.in. Kwiatkowski (Soudal - Quick Step). Polak szybko wsiadł jednak na rower i przekroczył metę w peletonie. W sprinterskim finiszu najszybszy był Tim Merlier (Soudal – Quick-Step), wyprzedzając minimalnie Arvida De Kleijna (Tudor Pro Cycling Team) i Fernando Gavirię (Movistar Team). Na szóstej pozycji na metę wpadł Stanisław Aniołkowski (Human Powered Health).