Zgodnie z prognozami o zwycięstwo w jednym z najbardziej prestiżowych klasyków kolarskich walczyła dwójka najlepszych zawodników w tej konkurencji. Więcej szans dawano jednak Mathieu Van Der Poelowi. Holender wygrał dwie ostatnie edycje wyścigu. W tym roku pojechał po zwycięstwo w Milan – San Remo i E3 Saxo Classic. We Włoszech ograł na finiszu Pogacara i Filippo Gannę. Pokazał, że jest w formie.
Słoweniec zdominował w ostatnim czasie zawodowy peleton. Wyrobił sobie opinię kolarza, który za co się nie weźmie, to wygrywa. Tak było w poprzednim sezonie, ponosił wtedy incydentalne porażki. „Piekło Północy” przenosi nawet najlepszych na świecie w inny świat. To, że ktoś wygrywa Tour de France, Giro d'Italia, Tour des Flandres przestaje mieć znaczenie. Wymagania są zupełnie inne.
Paryż - Roubaix. 260 km, z czego 55 km po „kocich łbach”
Ostatnim aktualnym zwycięzcą Tour de France, który przyjechał pierwszy na welodrom w Roubaix był Bernard Hinault w 1981 roku. Ostatni, który wystartował - Greg LeMond w 1991 roku. To zupełnie inne konkurencje. W północno-wschodniej Francji zawodnicy startują na rowerach o innych parametrach.
Czytaj więcej
Groźne wypadki w wyścigach kolarskich rozpoczęły dyskusje o środkach mających zabezpieczyć zawodn...
Ciśnienie w oponach jest niższe niż w tradycyjnych szosówkach, są szersze. Belg Tom Boonen wygrywał Paryż - Roubaix czterokrotnie. Wspomina, że zaczynał jeździć na oponach o szerokości 23 mm, a kończył o szerokości 28 mm. Dziś niektórzy zakładają opony 32 mm. Koła, łańcuchy, widelce są wzmocnione. Zmiany wymagają innej techniki jazdy, bardziej zbliżonej do wyścigów przełajowych. Trzeba przebyć kilkukrotny rekonesans trasy, a najlepiej nabrać doświadczenia podczas startów.