Nie ma wyścigu bez coraz groźniej wyglądających upadków. Kolarze są coraz lepiej wytrenowani, mają lepszy sprzęt, w walce o zwycięstwa, punkty do rankingu, które zapewniają im później lepsze kontrakty, podejmują maksymalne ryzyko.
W Polsce jeden z najbardziej spektakularnych wypadków miał miejsce blisko pięć lat temu. Na finiszu 2. etapu Tour de Pologne w Katowicach Holender Dylan Groenewegen odbił w prawo, dziś wiadomo, że celowo, blokując drogę swojemu rodakowi Fabio Jakobsenowi. Poszkodowany uderzył w barierki przy prędkości 80 km/godz. Był w stanie śpiączki farmakologicznej. Istniało zagrożenie utraty życia. Miał urazy twarzoczaszki, stracił niemal wszystkie zęby. Rehabilitacja trwała blisko dziewięć miesięcy. Wrócił do startów.