Nikołaj Wałujew ma 36 lat, 213 cm wzrostu i waży ponad 140 kg. Przegrał tylko raz, dwa lata temu z Uzbekiem Rusłanem Czagajewem i nie była to decyzja jednogłośna. 50 walk wygrał, z tego 34 przed czasem.
David Haye jest o siedem lat młodszy, 12 centymetrów niższy i lżejszy o kilkadziesiąt kilogramów. Gdyby jednak zważono wszystkie obelżywe słowa, które wypowiedział pod adresem rosyjskiego olbrzyma i wcześniejsze o braciach Kliczko, to on, a nie Wałujew byłby gigantem. Rosjanin wszystkie inwektywy przyjmuje spokojnie i kwituje je krótko: Jeszcze jeden wariat pojawił się na tej planecie.
Anglik to były mistrz świata trzech organizacji (WBC, WBA, WBO) w wadze junior ciężkiej. Z 22 wygranych pojedynków aż 21 rozstrzygnął przed czasem. Przegrał, podobnie jak Wałujew tylko raz, pięć lat temu ze swoim rodakiem Carlem Thompsonem.
Od tego czasu jest niepokonany. Wygrał przed czasem między innymi z Włochem Giacobbe Fragomenim, Francuzem Jean Markiem Mormeckiem, a ostatnio, już w wadze ciężkiej z Amerykaninem Monte Barretem. Haye jest bardzo szybki, mocno bije, nie boi się ryzyka, ale z kimś tak potężnym jak Wałujew jeszcze nie walczył. Wielu fachowców twierdzi, że znokautuje Rosjanina, ale nie można wykluczyć, że to on padnie pod ciosami najwyższego i najcięższego zawodowego mistrza świata w historii boksu.
Anglik to czempion, który nie lubi przyjmować mocnych ciosów. Wystarczy przypomnieć jego finałowy pojedynek z Kubańczykiem Odlanierem Solisem podczas mistrzostw świata amatorów w Belfaście, w którym został poddany w trzeciej rundzie. Haye zaczął go fantastycznie, po jego błyskawicznych ciosach Solis był dwukrotnie liczony. Ale Kubańczyk wytrzymał bombardowanie i zmusił pewnego siebie Anglika do odwrotu. Tak też może być w Norymberdze. Początek dla byłego mistrza wagi junior ciężkiej, a finisz i wygrana dla giganta z Sankt Petersburga.