W przeszłości podobne gale robił tylko legendarny Don King. Dziś jeszcze większe emocje gwarantują Saudowie, trzeba tylko odwiedzić Rijad.
Organizatorzy płacą krocie, ale zapewniają też wyjątkowo wysoki poziom pojedynków. Praktycznie każdy z nich mógłby być walką wieczoru zapełniającą największe hale. Nie ma faworytów, szanse na wygraną rozkładają się mniej więcej po równo. Tylko mistrzowskie starcie Shakura Stevensona, czempiona WBC wagi lekkiej, z niepokonanym Joshem Padleyem w takiej roli stawia zdecydowanie Amerykanina, srebrnego medalistę igrzysk olimpijskich w Rio.
Stevenson, dziś jeden z najlepszych pięściarzy bez podziału na wagę, broni w Rijadzie tytułu w kolejnej, trzeciej już kategorii. Miał walczyć z 22-letnim Teksańczykiem Floydem Schofieldem, ale ten zamiast w ringu znalazł się w szpitalu i na gwałt szukano zastępcy. Ostatecznie zdecydowano, że będzie nim 29-letni Brytyjczyk Padley.
Szybki rewanż Bietierbijewa z Biwołem
Która z siedmiu walk w Rijadzie skradnie show? Każdy może mieć swoje ulubione zestawienie, nie ulega jednak wątpliwości, że palma pierwszeństwa należy się rewanżowi Bietierbijewa z Biwołem. Podobnie jak w pierwszym pojedynku, stawką będą wszystkie pasy w wadze półciężkiej i korona króla tej kategorii.
Cztery miesiące temu, też w Rijadzie, górą był mieszkający w Montrealu Bietierbijew, posiadacz rosyjskiego i kanadyjskiego paszportu. 40-letni były mistrz świata i Europy w barwach Rosji odniósł nieznaczne zwycięstwo w starciu ze swoim rodakiem 34-letnim Biwołem urodzonym w Kirgistanie. Nie brakowało głosów, że na wygraną bardziej zasłużył Biwoł, więc nikogo nie dziwi, że do rewanżu dochodzi tak szybko.